kolejny dzień

 przebiegany pomiędzy domem, sklepami, ogrodem. W przerwach między kolejnymi zdalnymi lekcjami (chwała Bogu, z domu) pranie i sprzątanie, i podlewanie kwiatków. Dziś klapły mi wszystkie kwiatki, jakie mam - w domu, na balkonie i na ogrodzie. Słoneczko... W tle spuchnięte ucho, raz prawe, raz lewe.  Więc z rozrywek podlewanie ogrodu, po całości, wężem. Potem okazało się, że już tragicznie późno, i jeśli mam zdążyć na onlajnową mszę, to trzeba _teraz_ się zbierać. Chociaż siadłabym i posiedziała, i porobiła zdjęcia. Pobiegłam. Nie wiem, robi Ci to jakąś różnicę, czy wcale?

Często się zastanawiam, czy Ty w ogóle Patrzysz, czy Ci zależy, czy Ci robi różnicę, co ja tu. Czy Wiesz, że wszystko, zawsze, od zawsze było dla Ciebie i Twoje. Czy - jak od zawsze  cała reszta świata - i Ty Masz to w. Bo gdyby Ci zależało, to Byś tego nie Rozpiiii. Prawda? Za karę, że opiekowałam się tatą,  nie podobało Ci się to, tak? Że zabiłam Psa? Nic Ci się we mnie nigdy nie podobało, tak?

Nie wiem. Wolałabym usłyszeć, że liczę się w Twoich oczach, że Cenisz jakoś to, co było, i to, co jest. Jeszcze bardziej wolałabym zobaczyć w życiu, że coś z tego Masz, że coś ze mnie dobrego Masz. Bo jeśli Pozwalasz potępić, to czy Ty też? 
A wtedy to już wszystko jedno.