środa, 19 maja 2021

dziś zdalne z domu

 ufff. Wszyscy mnie widzą, wszyscy mnie słyszą. Zdumiewające. Można normalnie przeprowadzić lekcję, którą się przygotowało. Niezwykłe. Potem biegiem do szkoły, żeby zdążyć na stacjonarne, na lekcjach stacjonarnych i tak muszę powtórzyć materiał ze zdalnego ze szkoły... :P 

Po południu ogród.

Zdjęcie z dedykacją dla Lómendila i innych miłośników głogu:



Zdjęcie z dedykacją dla tych, co nie wiedzą, jak wygląda pleszka :)


Pleszka siedziała najpierw na furtce. Potem przeleciała na płot.


Patrzy, czy na pewno jej nie widzę. Bo ona tu ma ważną sprawę. No wiem, że gdzieś się u mnie gnieździ, czeeekaj - myślę - oczywiście, że cię _nie_ widzę. :)

Długie kilka minut bez ruchu. Mojego i pleszki. W końcu pleszka przelatuje do ogrodu. Ja ani drgnę.


Mam cię - myślę. Tu masz budkę. 

Myślałam, że na brzozie.


Pleszka potwierdza. Ja ani drgnę.


Wleciała, wyleciała. Chyba samczyk podkarmia samiczkę na jajkach, bo do piskląt przylatywałby częściej... 

W międzyczasie szpak przyleciał do kąpieli.





Co on - orzekła potem mama, oglądając zdjęcia - zgłupiał, kąpać się na takie zimno? :)))

A na drucie piegża albo jakaś inna pokrzewka może.


A moja infekcyjka ciągle sobie jest. Cieknąca, obolała, opuchnięta. Nie że w jakimś miejscu, tak ogólnie, po wszystkich przewodach oddechowych. Raz-dwa razy dziennie dziki atak kaszlu. Myślę, że złapałam infekcję na alergii. Poza tym rzeczywiście jest zimno. Za zimno jak na drugą połowę maja. 

2 komentarze:

  1. Współczuję infekcji bardzo.
    To prawie jak u naszego Malątka, nie chce sobie pójść infekcja.

    Głóg cudny, ja też lubię głogi...

    Ptaszyska i ptaszęta rozkoszne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nie chce. Ta infekcja. U mnie łazi z lewego ucha na prawe, na przykład, co pół dnia na spacer. Dlatego raczej obstawiam alergię niż zapalenie.

      Usuń