piątek, 21 maja 2021

zmęczenie

 od rana praca. W szkole. W stacjonarnych zajęciach uczestniczy może 50% dzieciaków. Bo się pozatrudniali w różnych robotach od października, to teraz niby do szkoły wrócą, hihi. I dobrze, niech pracują, byle uczciwie. Więcej się nauczą niż w szkole. 

A ja się nauczyłam odtwarzać pliki audio z pendrajwa na laptopie, chcąc czy nie chcąc (raczej nie chcąc) modernizuję się przy tym nauczaniu zdalnym. Dawny mediaplejer nagrywał bez problemu wav z mptrójek... teraz pokazuje błędy, płyty są niedorobione, brakuje ścieżek. Lepiej z dwojga złego pracować na mp3. 

Po pracy na ogród. Nie miałam siły plewić. W ogóle dziś nawet wstać rano nie miałam siły. W ogrodzie siadłam i gapiłam się. 




Ogród wchodzi aktualnie w fazę bieli.




Za to ptaki są kolorowe. Oprócz tego, że niektóre są czarne :P.



Dziś sikorka modra wyganiała pleszkę, hm. 




Wystarczy posiedzieć kwadrans w spokoju, nie ruszając się, nie mówiąc, nie kaszląc. Pierwszy wytacza się gołąb grzywacz, jak ciężka artyleria. Potem przysiada kos. Przylatują pleszki i sikory, szpaki, czasem drozd, sójka, dzięcioł. Dziś widziałam pustułkę (i uciekającego przed nią szpaka). Żałuję, że za mało wiem o tym towarzystwie. Chciałabym wiedzieć, czemu modraszka wyganiała pleszkę, na przykład. 

Dziś też widziałam zespół dendrologów oglądających stare lipy na mojej ulicy. I też im zazdrościłam. Chociaż pewnie nie nadaję się na dendrologa, zbyt sentymentalna jestem. Dla dendrologa drzewo to numerek w statystykach... prawie jak człowiek dla dowolnej instytucji. Można się nim cieszyć, dopóki można go gdzieś wykazać - po stronie "ma". Poza tym chronić się go nie opłaca.

Tachając tekturę z opakowania lodówki Pani eS, w dół po siedemdziesięciu kilku schodach, potem na onlajnowej mszy myśląc głównie o tym, że nie zdążyłam zjeść, bo tachałam tekturę, i że jestem głodna :P, zastanawiałam się, co jest dla Ciebie ważniejsze w tym wszystkim, jak Ty byś to wszystko po kolei Poustawiał: msza-tektura-jedzenie? tektura-msza-jedzenie? jedzenie-msza-tektura (z nadzieją, że zanim zjem i odmodlę nabożnie mszę, to ona se ta tekturę sama starga do śmietnika)? Pani eS ma już pod dziewięćdziesiąt lat. Mieszka sama. Robotnicy lodówkę wnieśli, ustawili, ale śmietnik został. Dla uzupełnienia kontekstu. 
Nie wiem. 

I jeszcze, że ja Cię wcale nie kocham bardziej niż. Czemu miałabym Cię kochać bardziej niż taka Pani eS, na przykład? Albo bardziej niż ktokolwiek? 
Qrrrr, chciałabym, żeby każdy kochał Cię bardziej niż ja. Być tą osobą w stworzeniu, która by Cię kochała najmniej ze wszystkich. Żeby nie było gorszych niż ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz