czwartek, 29 lutego 2024

znowu w ogrodzie

 po pracy.



Chciałabym mieć więcej czasu dla mojego ogrodu... a jutro znowu ciężki zawodowy dzień. Ogarnięcie pracy, mamy i jeszcze paru swoich spraw jest biologicznie niemożliwe. Niektóre akcje przestałam już choćby monitorować, nie wiem, co tu się wyrabia, zdaję to na Ciebie. Pewnie Poprowadzisz to lepiej, niż gdybym to skontrolowała... Twoja wola, ja nie daję rady, Rób Se co Chcesz. Jak zwykle Masz rację. Kochanie.

864.

środa, 28 lutego 2024

wtorek, 27 lutego 2024

po pracy

 pobiegłam na parafię i jak zobaczyłam, kto spowiada, miałam najszczerszą ochotę wyjść. :P Po czym stwierdziłam, że najbliższa okazja za tydzień, czyli dyżur będzie miał ten sam, westchnęłam i stanęłam w kolejce. Niech mi to będzie policzone... Oczywiście, że padło pytanie, po co właściwie przyszłam do spowiedzi. Palnęłam, że z okazji początku Postu :P i chyba trafiłam w klucz, bo Wielebny wydawał się zadowolony i niespecjalnie się czepiał. :P W każdym razie kot uprany i do rekolekcji spokój. :P Wiem, nie tak powinna wyglądać spowiedź i moje podejście do niej. No ale - życie.

Potem w ramach odreagowywania poleciałam na ogród :P 



i machnęłam tyle roboty, że intelygentna łopaska zaliczyła mi trzykrotność treningu przewidzianego przez jakieś europejskie normy. :P W ogóle to żeby pozaliczać te normy to wystarczy, że przejdę do pracy i z powrotem, i najwyżej jeszcze na zakupy. Stuka ilość kroków, intensywność treningu, ilość godzin na nogach też wyrabiam bez problemu, a stres jeszcze ani razu nie przekroczył poziomu umiarkowanego, nawet jak mi się śni, że wyjeżdżam na Krym :P. Bodaj największa zawerencja (czy ktoś zna takie słowo w ogóle?) to dbanie o długość snu. Bo mi na ogół szkoda czasu na spanie :P. A poza tym to te łopaskowe normy to chyba przewidziano dla takich, co wszędzie d* samochodami wożą. Dla przykładu norma spalania kalorii to u nich 270, a ja dziś spaliłam 1150. Teoretycznie powinnam chudnąć :P, ale chyba hobbici chudną niezwykle opornie :P. 

Choróbsko ma się u mnie raczej dobrze i co będzie w jakąś siną dal odchodzić. Gdyby się dało, wyhodowałabym se jakieś płucotchawki i przestała używać ludzkich dróg oddechowych zupełnie. Ciekawe, czy  można dostać zapalenia płucotchawek?

A jutro kolejny ciężki dzień w pracy... 

862.

poniedziałek, 26 lutego 2024

powroty

 do pracy, do sklepów, na ogród. 


Obcięłam w końcu drzewka i porzeczki, czeka mnie masa grabienia i plewienia, zwłaszcza między cebulkowymi. Jeden dzień robi różnicę, proszę porównać ze zdjęciem z wczoraj:


Jutro czeka mnie próba dotarcia do spowiedzi - w końcu, po zaleczeniu kontuzji ścięgna (uniemożliwiającej uklęknięcie) i po powrocie z L4. Chciałabym inaczej podchodzić do spowiedzi, nie jak do wizyty u dentysty (albo innego nielubianego lekarza) - zaciśnij zęby (no u dentysty akurat lepiej nie, najwyżej metaforycznie :P), wytrzymaj, to dla twojego dobra, no. Takie pranie kota. :P Z tłumaczeniem się na wstępie, po jaką cholerę znowu przylazłam... jakbym już nie mogła doczekać, jak Kościół przykazał, do Wielkanocy. :P A potem najlepiej do następnej, no ok, jak już muszę częściej, to do Bożego Narodzenia. 

No chciałabym, żeby chociaż Tobie zależało, żebym przychodziła. Żebyś chociaż Ty mnie nie Wyganiał i nie Pytał, po jaką cholerę znowu ta baba tu. Żeby spowiedź była doświadczeniem pozytywnym, budującym coś, najlepiej mnie. :P No ale Sam Wiesz, jak jest. Wiesz, ludzie mnie pytają, jak to zrobić, żeby ominąć w konfesjonale księdza X czy Y, a jak zamanewrować, żeby trafić na księdza Zet. A ja sama nie wiem jak, on jest trudno łapalny. BTW Zet jest jedynym, co  mi w życiu wyszło. Z całą jego niełatwą historią i okropną teraźniejszością, aż żal patrzeć na ten jedyny sukces - naprawdę jedyny wymierny sukces wszystkich moich życiowych modlitw... a oni teraz go szukają, chcą się u  niego spowiadać, Widzisz? 

Nie wiem, może dlatego, że on wierzący jest? :P 

No nic, trza zacisnąć te zęby i iść wyprać kota. :P Może kiedyś mnie za to Przytulisz. Może. Pewnie nie. 

861.

niedziela, 25 lutego 2024

W ogrodzie

 też jeszcze nie kwitną. Ot, kilka przebiśniegów i jeden krokus.







Czule i z ogromnym żalem żegnam się z L4.

860.

sobota, 24 lutego 2024

imago, czeczotka i wiosna

 


w końcu postać dojrzała, ale chyba, zdaje się, to jakiś prymityw, jak rybik - przeobrażenia nie stwierdzono. :)))

Stwierdzono za to panią czeczotkę.



Tak w odróżnieniu od pani czyżyk, która najwyraźniej dziś chciała spać. 


po, rozumie się, posiłku.


A poza tym wyszłam dziś po raz pierwszy na dwór i zaskoczyła mnie wiosna.










Tak se między blokami rosną. 

859.

piątek, 23 lutego 2024

czyżyki i reszta


jakby ktoś miał wątpliwości, że czyżyki na moim balkonie na pewno nie są gośćmi :))).

Czasem myślę, że Ty na nas i nasze problemy, konflikty, wojny i żarcie się między sobą Patrzysz tak, jak ja na te dziobiące się czyżyki. 

Poza tym nieodmiennie bolą mnie zatoki i nawet jeśli jest ciut lepiej, to nie jest wystarczająco dobrze, żeby było dobrze. :P Biorę jakieś leki wziewne na rozkurczenie przewodów oddechowych i zadziwiająco, przynajmniej według wskazań pewnej podobno inteligentnej opaski sportowej, którą ostatnio nabyłam, wzrosła mi wydolność fizyczna. :P 

858.

czwartek, 22 lutego 2024

ciągle uziemiona

 w tej chwili walczę głównie z zapchanymi zatokami, ale generalnie jest lepiej. :)

Udało mi się uporządkować zdjęcia z zeszłego roku (co oznacza, że mam już tylko niecałe dwa miesiące do tyłu...) i generalnie dochodzę do wniosku, ze coraz lepsze zdjęcia robię :). O, dziś (kobieta przekorną jest :P) zapodam takie:


Z pozdrowieniami dla Magdy :). 

A gdyby ktoś pragnął obejrzeć te ładne zdjęcia, to zapraszam na moje pozostałe blogi:

Ważka :klik:, na której opisuję moje wyprawy, odkrycia, dawne oblicze mojego miasta, a także powolutku tworzę atlasy biologiczne, na razie głównie ptaków, ale planuję więcej botaniki

deveteribus :klik:, gdzie kończy się powoli opis roku, dawnych tradycji, trochę moich wspomnień, a będzie się w planach zaczynać kalendarz przyrody i kultury (brzmi enigmatycznie, wiem)

birdwatching :klik: z galerią moich, wszystkich absolutnie wykonanych przeze mnie zdjęć ptaków, które napotkałam w ostatnich latach, praktycznie nie ruszając się z miasta

plantwatching :klik: z galerią zdjęć roślin, głównie kwiatków - wszystkie zdjęcia mojego autorstwa, a w roli głównej przeważnie mój ogród

animalwatching :klik: z moimi zdjęciami zwierząt, od motyli po wiewióry, tylko bez ptaków, bo one są osobno

i worldwatching :klik: dla miłośników zdjęć hm cokolwiek poetyckich.


Jeśli ktoś lubi zdjęcia, ma za dużo czasu albo przypadkiem jest chory i nie ma co robić, zapraszam. Zresztą linki do wszystkich blogów stale są na prawym marginesie. 

857.

środa, 21 lutego 2024

bocian czarny coraz bliżej

 i jak będzie przelatywał, na pewno, ale to na pewno zajrzy na mój balkon, zapewniam. :))) Tymczasem proszę bardzo:


Coś kogoś dziwi? :)))





Bo mnie, na przykład, szczerze zadziwiło, że czeczotki noszą takie gustowne kalesonki.


19 lutego - 854
20 - 855
21 - 856

niedziela, 18 lutego 2024

no i mnie dopadło

 jutro idę polować na lekarza. W Polsce Beeeee dostanie się do lekarza pierwszego kontaktu wcale nie jest takie znowu oczywiste. Przychodnie nabrały pacjentów, bo za każdym idzie kasa, więc pozapisywały ile wlazło, a teraz nie ma kto tego wszystkiego przyjmować, zwłaszcza w sezonie grypowym. więc życzcie mi szczęścia.

Poza tym czuję się naprawdę fatalnie. Przespałam pół dnia i już chyba wiem, skąd kolega-exkapłan bierze te przeróżne wizje, o których potem całkiem nieźle pisze.  Dziś miałam podobne, mogę kilka udostępnić za stosowną opłatą, niech se pisze chłop bez potrzeby hm stymulacji pochodnymi węglowodanów... I zaczynam sobie boleśnie zdawać sprawę ze swoich ograniczeń. W moim wieku naprawdę nie ma już tak, że to zrobię, tu pójdę, tam pojadę. Naciąga się jakieś ścięgno, łapie jakiegoś wirusa i wszystkie plany mówią adziu. No i jak nie urok, to inna dolegliwość, no. 

853.

sobota, 17 lutego 2024

posiałam

 łzawicę. Zwykle o tej porze siałam już kiełki, ale jest tak straszliwie ciemno, że i tak by nie urosły.


Leje deszcz i zaczyna mnie drapać w gardle...


852.

piątek, 16 lutego 2024

kffiatki wiosenne

 na moim balkonie


na znajomym klonie srebrzystym


pod sąsiednim blokiem


za starorzeczem



Po pracy uciekłam na spacer i miałam w planach iść zupełnie gdzie indziej, ale jakoś mi się ścieżka wykręciła. Zapraszam wkrótce na Ważkę po relację.


Poza tym nie wiem, czy jestem wystarczająco głodna, żeby święty Hieronim był ze mnie choć trochę zadowolony - no ale jestem. W ogóle to praca przytłacza mnie tak, że nie potrafię w żaden sensowny sposób zagospodarować tego Postu. Więc chociaż tyle, że czasem będę głodna. 

851.

czwartek, 15 lutego 2024

kffiatki apokryficzne

 i tym podobne. Nie wiem, co robią w książce pod tytułem "medytacje biblijne", no ale. Enjoy. Najpierw taki oto opis, z życia z pewnością wzięty: :)


Opis oddania Marysieńki na służbę do świątyni:


To niżej mnie rozwaliło. Wyobraźcie sobie, że jeśli ewangeliści nie piszą, że Maryja mówiła, to znaczy, że nie mówiła :))) :


Znaczy jeśli ewangeliści nie piszą, że Maryja pracowała, to nie pracowała, tak? No przecież _nie_ piszą. Nie piszą też, że jadła i piła, czyli nie jadła i nie pila. Najwidoczniej. 

Dalej - opis śmierci Józefa. Proszę nie opluć monitorów, wyobrażając sobie, jak aniołowie zawijają _duszę_ w prześcieradło. :))))


Przykładowe punkta. 


Moje atrybuty znaczy co? 90% młodych powiedziałoby, że telefon komórkowy chyba :P. O to miało chodzić? Czy może o hm atrybuty kobiecości? Bo nie wiem. 

Niżej przykładowy opis jednego ze spotkań Maryi z Jezusem


Jakbyście się w Poście zastanawiali, kto wymyślił drogę krzyżową, to oczywiście, że  Maryja. 


I na koniec smaczek nieco heretycki, implikujący, jakoby Chrystus nie zmartwychwstał w ciele, a Maryja spotkała samą Jego duszę, o. 


Się zastanawiam, po co takie rzeczy publikować w książce, która miała być niby biblijna. Jedyne wytłumaczenie, jakie mi się nasuwa, to że wydawca zażądał 150 stron, a biblijnie dało się naskrobać tylko 50 i nie opłacało się tego wydawać. Zresztą, ileż mogłoby wynosić honorarium dla Autora za te mizerne 50 stron? :P To trza było czegokolwiek na te brakujące 100 stron napchać, choćby i badziewia...

Wyszło nieco żałośnie, a szkoda. Bo miejscami książka naprawdę fajnie napisana jest. 

850.

środa, 14 lutego 2024

no i Post

 Hieronima rozumiem dziś o tyle, że rzeczywiście, jak się baba zamknie w domu i nie robi ani kroku, tylko jest, śmierdzi (bo nieumyta) i się modli, to jeść wiele toto nie musi. Jeśli ta sama baba musi piechotą dolecieć na godzinę do pracy, odsiedzieć w pracy swoje 6 godzin (głównie pracując :), potem przylecieć do domu, polecieć do kościoła, odstać na nogach kolejną godzinę, wrócić, siąść do roboty na kolejne trzy godziny (dziś bawię się tworzeniem stronek pod guglami...)  - no to niestety, jeść trzeba. 

Tu :klik: tekst, który polecam na początek Postu. Może być pomysłem na jakieś postanowienie :P. Mi najbardziej podoba się sposób na kundla-wariata, pod warunkiem, że z aparatem fotograficznym w kieszeni. :P

I chyba wiele więcej mądrego dziś naprawdę nie wymyślę...

849.


wtorek, 13 lutego 2024

skriny obiecane

 enjoy. 

Tylko proszę, nie spadnijcie z krzeseł (bo to przywodzi do grzechu i obraża skromność niewieścią). :)))


Na początek rekomendacje, litościwie i w trosce o dobre imiona niektórych zamazałam dane umożliwiające identyfikację. To na czerwono to z okładki, to na szaro ze wstępu.



Wskazówki dotyczące dziewic, w tym konsekrowanych:


O wychowaniu dzieci. Hieronim w ogóle dopuszczał małżeństwo i seks tylko dlatego, że jest w prawdzie paskudnym, ale niestety niezastąpionym środkiem do w miarę masowej produkcji dziewic. 



A wracając do wychowania dziewczynek:


A zatem każde dziecko płci żeńskiej od momentu, kiedy przestaje ssać, powinno być tresowane na dziewicę konsekrowaną. 




Rozczochrani młodzieńcy, zdaje się, mogą się do nas uśmiechać bezkarnie. Ale kiedy Panie ostatnio się kąpały, hę? :))) Kiedy jadły do syta albo słuchały muzyki? 




Pamiętajcie, żadnych nianiek, bo to jadowite stworzenia są. A może czytałyście jakąś książkę poza Biblią? Błąd. Wielki błąd. 


Do kościoła też ewidentnie nie ma potrzeby uczęszczać. 


Na koniec, oczywiście, sprawa makijażu. Proszę nie parskać ze śmiechu, no. Monitory oplujecie. 





Cóż dodać do powyższych, oprócz tego, że
848.