środa, 31 maja 2023

ufff

 kolejny trudny dzień. Praca. Mama i jej badanie (wyniki jutro). Mycie okien u mamy, pranie zasłon. Wieczorna msza przy chyba setce strasznie śmierdzących lilii. Zauważyliście, że lilie w dużym stężeniu śmierdzą jak niedomyty żul? :P A jak alergik siądzie nie daj Boże z przodu, to osoba układająca kwiaty może potem za zabójstwo odpowiadać :P. No i łażę kaszląca, smarkająca, podpuchnięta. Syfy powoli się goją, nie wiem, co moje nerki na tą ilość lekarstw, no ale. 

Może dziś się wyśpię. 

590.

wtorek, 30 maja 2023

smok

 

A zielony smok, czyli samczyk, znowu stracił ogon. Już przedtem było widać, że ogon był odrośnięty. I teraz zastanawiam się, ile razy taki smok może bezkarnie tracić ogon i ile razy mu odrośnie.


Upraszam o wystawianie wody dla ptaków. 





Ilość życiowych spraw znowu mnie przerasta. Panów od windy nie ma. Mama zaczyna kłócić się o nadchodzące wybory. Zbliża się jakaś rodzinna rocznica powiązana z wyjazdem i imprezą. W pracy jak zawsze rozrywki końcowe. Brrr. 

589.

poniedziałek, 29 maja 2023

panów od windy

 po łikendzie znowu nie ma, chyba przez te dwa dni tak się spracowali, że teraz miesiąc palcem nie ruszą. W pracy jak zwykle na ostatniej prostej. Mama skończyła dwa leki, trzeci jeszcze chyba ze 2 dni. W środę pierwsze badanie. Mój blok znowu dostał zadanie postawienia ołtarza na Boże Ciało. I znowu każdy ma to w, a ci, co nie mają, najchętniej rzuciliby dwie dychy i mieli wszystko z bani. Nie wiem, może założę firmę sezonową: zapłać, a my postawimy ołtarz za ciebie. Zatrudnię ze dwóch facetów do noszenia rzeczy ciężkich, kupię kilka dywaników, dzbanków, nawiążę kontakt z jaką kwiaciarnią. :P Myślę, że na Boże Ciało firma miałaby wzięcie. Poza tym można by organizować komunie, w tym świeckie, i różne takie dekoracyjne uroczystości. 

BTW. Dziś po mszy dzieciaki pierwszokomunijne miały w kościele jakąś próbę chyba, niestetyż, ksiądz dziadek mszę niemiłosiernie przeciągał i bachorstwo (z rodzicami) musiało cały kwadrans odczekać. Tak patrzyłam i myślę, że komunia świecka to w wielu przypadkach lepszy pomysł. Przecież na kilometr widać, że te dzieciaki w kościele ostatnio były na własnym chrzcie. A rodzice nie później. Więc gdyby tak przygotować jakąś śliczną i porządnie ukwieconą aulę, całą w świecach, zapewnić stroje komunijne rodem z ekskluzywnych pokazów mody ślubnej i profesjonalnego fotografa - no, to na co jakiś kościół w tym cyrku, nie? 

Na podobnej zasadzie mogłyby działać świeckie chrzty, bierzmowania i śluby. Elegancki wystrój, dobre zdjęcia, okazja do zjazdu rodzinnego i zgarnięcia kasy - czego trzeba więcej? A, jak nadmieniłam, w Boże Ciało firma mogłaby za wiernych ołtarze stawiać. Profesjonalnie, za drobną opłatą. 

Swoją drogą, zastanawiam się, czy na parafii się orientują, że na jeden Bożociałowy ołtarz średnio przypadają trzy siwe baby, które nie dysponują samochodem i mają raczej słaby udźwig. I jak one bidne mają przenieść elementy konstrukcyjne takiego ołtarza choćby i na odległość do jednego kilometra. No ale. 

588.

niedziela, 28 maja 2023

po spacerze

 zzzzimno jest.



Kurki wodne rządzą.






Rzepak przekwitł.


Kawka myślała, że umie latać. No, to leży i pewnie skończy jako czyjś posiłek. Ku przestrodze tym, co im się coś wydaje.


Kaczory ustawiły się rzędem



Ze zwierząt niespodziewanych świeże ślady zębów bobra


i całkiem dziko żyjący (i zimujący  w dziczy) zawleczony na starorzecze jakiś egzotyczny żółw. 



A zaraz obok swojski gągoł i krzyżóweczki.



Kwitnie czarny bez i róże. 




Przede mną kolejny trudny tydzień. Powinnam dotrzeć do spowiedzi, no łapię się na tym, że mam trochę hm niekatechizmowe podejście do odróżniania dobra od zła. Na przykład złe jest, że przypaliłam patelnię, rozsypałam  na podłogę płatki albo zniszczyłam kwiatek w ogrodzie. Złe są też rzeczy wykańczające mnie emocjonalnie, starcia w pracy, starcia z mamą. I teraz tak: przypalenie garnka, które funduje mi poważne wyrzuty sumienia, raczej grzechem nie jest. Kupienie czegoś, co nie jest konieczne, raczej też grzechem nie jest. Wkurzenie się na kogoś w pracy czy w domu i schowanie tego do kieszeni bez okazywania, że cos nie zagrało, hm. Nie mam pojęcia. Fakt faktem, że te właśnie kategorie występków najmocniej dają mi po sumieniu. 

A dziś na mszy zupełnie poważnie się zastanawiałam, czy Zechcesz mieć ze mną cokolwiek wspólnego, skoro jestem taka brzydka i mam te koszmarne syfy na pysku. No, właśnie tak to działa. I że nie zostało zapisane, aby Duch Święty zstąpił na choćby jedną babę. Może na baby nie Zstępuje. Ok, za Wyjątkiem. 

587.

sobota, 27 maja 2023

dawno

 tyle nie zrobiłam jednego dnia co dzisiaj. Mama jest wymęczona antybiotykami, na szczęście długaśne serie już powoli się kończą i może od pojutrze będzie lepiej. Potem seria badań. I oby pomogło. W każdym razie wysprzątałam dziś jej cały dom, zrobiłam sobie obiad (mama nie je), oplewiłam kawał ogrodu, a w międzyczasie jeszcze pranie, brewiarz, kolejna pompejanka. Modlę się, żeby do tych ludzi w końcu dotarło, że to, co robią, nie ma sensu. Że to nie tak. No ale.

Przerasta mnie to wszystko. Gdyby ktoś w tym ze mną był. Ale nikt tego nie udźwignie, prawda?  No właśnie, prawda. Towar deficytowy. Łatwiej żyć w kłamstwie albo chociaż w iluzji. A ja Ci, qrrrrw, ciągle wierzę, Rozumiesz? Nawet spodziewając się, że tak czy siak Zawiedziesz mnie z kretesem i ostatecznie, nie stanę przeciw Tobie. Kocham Cię. Ściano. 

Może o to chodzi ze ścianą płaczu - właśnie o to, że da się kochać Ścianę. Wierzyć Ścianie. Kupie gruzów, kamieniowi na kamieniu. I to jest wiara, i to jest Bóg. Może dopiero tam. A wszystko inne o kant d potłuc. 

Jest zimno, listopadki w pełni kwitnienia.


Żeby było śmieszniej, akacje też.


Z budki wyglądają sikorzęta. Już opierzone, ale jeszcze nie lotne.


Rodzice karmią je non stop. I tak, widzę, mają dość. 


Ciężko jest być mamą sikorząt. 

586. 

piątek, 26 maja 2023

nie na moje nerwy

 już pewne sprawy są, niestety. Dziś totalnie wysiadłam. Teoretycznie hormony powinny mnie trzymać, ale wygląda na to, że dołożyły jeszcze swoje - i myślę, że dzisiejsze nierozklejenie się powinno być mi policzone jako przejaw heroizmu :P. Za to po całej akcji byłam tak zmęczona, że reszta dnia z głowy. Ja już naprawdę nie mam siły na takie akcje, Panie. Jak Chcesz czyjąś głową przebijać mur, to proszę Cię bardzo, ale czy to koniecznie musi być moja głowa?

Przy windzie grzebią (się) dalej, no ja wiem, że to mu się trzymać, ale dziennie przykręcają kilka śrubek i idą do domu. :P Strajk włoski czy co. Chyba wczoraj było zebranie w spółdzielni, jedyna odpowiedź na wszystko brzmi: ale nie mamy funduszy. Ciekawe, czy spółdzielnia mieszkaniowa może zbankrutować i co wtedy, jeśli nie ma chętnego do wykupienia budynków. Psem bezdomnym to jeszcze nie byłam... a marzy mi się jakaś niewielka pustelnia gdzieś, gdzie nie ma nikogo. Jeśli istotnie w moim życiu chodzi tylko o to, że mam się modlić i nikt nic innego ode mnie nie chce, a najlepiej się modlić w ukryciu, żebym nikomu nie przeszkadzała istnieniem swym - to czemu nie Dałeś mi pustelni? Na końcu świata w niewielkim ogrodzie? 

Niech zgadnę, i tej emerytury też mi nie Dasz. Jak zwykle. 

585.

czwartek, 25 maja 2023

koniec maja, winda i

 słodkie nieróbstwo :P. Niekoniecznie moje, raczej tych od windy. Jak na nich patrzę, to mi się sławny kawał o kogucie przypomina, jak to do kury przyszła koleżanka kura i pyta pani kuro, gdzie mąż? A ona na to: a grzebie przy samochodzie. Tak samo windziarze, grzebią. Się. Dziś pojawili się po raz pierwszy od miesiąca. Pojawienie się windziarzy poprzedziło pojawienie się epistoły wyjaśniającej, jakie to mają trudności w związku z wojną, pandemią, wyborami i milionem innych przyczyn. No ja nie wiem, w bloku obok inna firma robi windę i tam chyba wojny nie mają? 

W każdym razie dziś w bloku pojawiła się szafka:


A na niej napis:


Osoba upoważniona też się tam raczej nie zmieści z żadnym wstępem...

Poza tym maj się kończy, dużo się dzieje, napływają wspomnienia. Zdzisław. Kolejna historia czyjejś krzywdy i to było jakoś teraz, parę lat temu. Nie wiem, czy karma wraca i nie mój tyłek się o tym przekona - boleśnie, prędzej czy później, raczej na pewno. Ta historia mnie teraz motywuje. A co będzie, zobaczymy. 

Z innej beczki, też majowej - najgłupsza promocja roku. Z okazji dnia matki bukiet róż tylko przy zakupie dwóch po 9 złotych. Jakby ktoś dwie matki miał, no, niech korzysta. :P

584. Już nie mogę się doczekać. 

środa, 24 maja 2023

aQQ

 



 i takie tam





A bloger zmienił znowu technikę dodawania zdjęć do wpisów i strrrasznie mnie to fffkurza. Czy na tym epitet świecie wszystko ciągle musi się zmieniać? A z kategorii dialogi obyczajowe. Mówię mamie, że ten telefon to prezent ode mnie na dzień matki. Nie, to za drogo - słyszę. To zadzwonię do brata, żeby się dołożył na połowę - proponuję. Tu ostry protest, że mam nie dzwonić. Synuś nietykalny jest. No. Cóż. 

583.

wtorek, 23 maja 2023

nabalkonnie

 

dziś w miejscu bratków zamieszkały pelargonie.



Żeby było śmiesznej, zakwitły listopadki. I to nie jest dobra wiadomość dla tych, co tęsknią za prawdziwym ciepłem.



A ja jak zwykle pomiędzy pracą, mamą, ogarnianiem domu, zakupów, takie tam. Dobranoc.

582.


poniedziałek, 22 maja 2023

ptaszyniec

 

Pierwiosnek na sośnie zakwitł :) eee zaśpiewał.

W wanience wykąpała się bodaj piegża.




Wygoniła ją chyba pani kopciuszek


a tą z kolei pogonił pan kos


którego natychmiast wysiudał gołąb grzywacz.


Niesamowite, jak ptaki się obserwują - i zlatują się w miejscu, które z jakichś powodów jest atrakcyjne, choćby to była wanienka z wodą. Przyleci jeden, a za nim cały tłumek. A potem kilka godzin nie przyleci nic. 

Tymczasem moje budkowe modraszki karmią dzieci tym, co da się wydziobać z pozostałej po zimie kuli tłuszczowej. Przylatuje, podziobie i leci do budki, i jak wahadłowiec. Mam nadzieję, że im to nie zaszkodzi. 


aaa, no i jeszcze smoczyca.


Poza tym mam urwanie głowy w pracy i z mamą, i pomiędzy kolejnymi próbami ogarnięcia domu i ogrodu. 

581.