i dyniowate.
Przydałaby mi się trzy razy dłuższa doba. I tu świetnie widać, że wcale nie potrzebuje pracy, żeby się nie nudzić :P. Wakacje są, a ja nie mam na nic czasu i śpię do sześciu godzin na dobę.
618.
i dyniowate.
Przydałaby mi się trzy razy dłuższa doba. I tu świetnie widać, że wcale nie potrzebuje pracy, żeby się nie nudzić :P. Wakacje są, a ja nie mam na nic czasu i śpię do sześciu godzin na dobę.
618.
trzeba być snajperem. :P
a i tak na końcu wyjdzie ci coś, co przypomina raczej statek kosmiczny Imperium :P, nie żywe stworzenie. Ale będę jeszcze próbować.
Z kuchennych - przetwórnia działa.
Poza tym skracam za długą kieckę, pokażę, jak skrócę. Przód już jest ok, ale tył ciągle za długi.
Poza tym wydzwaniają do mnie ci, co się w wakacje bez pracy strasznie nudzą :P. Może gdybym wypożyczyła im moją mamę, to ona zagospodarowałaby im wolny czas? :)))
Panowie od windy się obudzili. Jak tak dalej pójdzie, to za jakieś kilka tygodni winda będzie jeździć... chyba.
617.
a właściwie żniwa, przetwórnia ruszy jutro.
Podobno burze dochodzą dziś do Poznania? U nas pełnia lata, skwar, mam ochotę iść spać.
616.
prasowanie zaległe z ostatniego kwartału :P, poczucie, że najlepszą rzeczą, jaka mnie teraz może spotkać, jest sąd ostateczny :P , że nie wyrabiam, nie ogarniam, nic nie rozumiem i naprawdę Ty Byś Się za to wszystko Wziął raz a dobrze, no. Mój świat huczy od plotek, oskarżeń, zarzutów. Mniej więcej tak samo racjonalnych, jak ostatni pomysł mamy, że jak będę kupować takie szerokie sukienki, to wszyscy powiedzą, że jestem w ciąży. Tia. A jak się okaże, że nie jestem, to będą plotkować o aborcji. :P
No bolą mnie te ploty i pomówienia, i insynuacje. Całkiem niezłą kolekcję już w życiu słyszałam i jak zwykle się sprawdza, że zawsze najmocniej oberwiesz z tej strony, z której nigdy byś się nie spodziewał. Wcale nie od wrogów, nie.
No i co, i powierzam Ci to wszystko, i z uporem maniaka czekam na sąd ostateczny. Jakąś nadzieję w życiu trza mieć... Gdybym mogła coś w tej kwestii przyspieszyć, to sąd ostateczny byłby dziś wieczorem :P.
Na wakacje nie mam żadnych pomysłów, nie chcę mieć żadnych pomysłów, w tym roku to ja mam depresję i jeśli opcja z sądem ostatecznym odpada, to my second best option to zamknięcie się na pustelni. Za dużo rzeczy boleśnie pamiętam. Za dużo mi znikło, minęło. Chciałabym już zacząć myśleć nad klamrą spinającą moje życie, zwinąć jak tkacz.
Nie mam ochoty na nic więcej.
613.
temat, obawiam się, mało ciekawy dla tych wszystkich, którzy jednak wolą mężczyzn (jakkolwiek twardo udowadniają całemu światu i sobie, że tak nie jest). A zatem z góry niektórych przepraszam, będzie nudno i nieestetycznie. Baba, no. Paskudztwo.
Ta jest na imprezę właściwą:
i nie mam siły na nic. Dookoła pada, u nas ani kropli, upał i duchota.
Znowu ktoś do mnie przyszedł oburzony i zgorszony, opowiadał mi o czymś, czego sam doświadczył - no i co ja mam powiedzieć. Myślę, że wielu ludzi z tego powodu cierpi i nie wie, jak nad tym przejść do porządku. Pewnie nie powinno się do żadnego porządku przechodzić, no ale. Przecież najłatwiej udawać, że nic się nie stało. Argumentacja przedszkolaka: to nie mój kijek, to nie moja ręka, to tamte chłopaki mają takie ręce i takie kijki, o, pani patrzy, to wszystko ich wina, a poza tym to oni mi dokuczaaaaają... niedobre chłopaki. Tamte.
I tia, wiem, że mam wyjątkowo kiepski obraz Boga. Mam jednak ciągle nadzieję, że Bóg Jest lepszy niż ci wszyscy ludzie. I może kiedyś jednak coś Zrobi, żeby ten rozpiii wyprowadzić na jakąś względną prostą.
611.
papiry, sprawozdania, rady, takie tam. Do tego zaczęły się upały. Marzy mi się kretonowa kiecka, taka z lat osiemdziesiątych, przewiewna podfruwajka, bo w tych syntetykach zwyczajnie się gotuję. Nawet zaprzyjaźnione klaryski w taki upał w klauzurze chodziły w habitach z kretonu w kwiatki... Prawdziwe habity zakładały na posiłki i modlitwę, a na rekreacji latały w tych kretonowych kieckach. No ale teraz chyba nie ma kretonu. Są bambusy :P.
Jeśli na imprezie, na którą chcąc czy nie muszę się szykować, będzie taki upał, to pojęcia nie mam, w co się ubiorę, żeby przeżyć :P. Chyba czekają mnie zakupy, a może i szycie. Tyle że to nie będą eleganckie, reprezentacyjne suknie i buciki na szpilkach :P no i koniecznie, ale to koniecznie, rajstopy, bo gołe nogi są nieeleganckie przecież. A, i jeszcze torebka, zapomniałabym. Życie baby jest strasznie skomplikowane.
Naprawdę nie Mogłeś Stworzyć mnie facetem? Brat, na przykład, nigdzie nie musi jechać... no ale on miał szczęście nie urodzić się babą. Naprawdę czasem mam wrażenie, ze niektórych to Kochasz bardziej. A na niektórych (i niektóre) to nawet Patrzeć Ci się nie Chce.
610.
zamiast windy mamy, póki co, monitoring. Zupełnie to nie przeszkadza, niech się chowają ci, co mają coś do ukrycia. Tymczasem jestem zasyfiona i mam jakąś cudną infekcyjkę na migdale. Rano ziąb, potem cieplej, na koniec burza. I weź nie choruj.
Między porannym deszczem a wieczorną burzą uporządkowałam trochę zdjęć, zapraszam na fotoblogi - a potem złapałam różaniec, aparat i uciekłam. Znalazłam łabędzie - na granicy zuma, nawet nie policzyłam dobrze młodych, ale dużo ich, coś od piątki do siódemki nawet.
Ale nic sobie nie dam za to uciąć, one same się mylą :P.
Z robali śliczna trzmielówka
i kolorowy pluskwiak srogoń baldaszkowiec.
Czasem myślę, że Ty to Masz fantazję. A czasem myślę, że jak to wszystko Stwarzałeś, to Byłeś trochę jak ja w moim ogrodzie: wszystko Chciałeś mieć. I takie, i śmakie, i jeszcze inne, najlepiej wszystko bym chciała w ogrodzie mieć, bo ładne. Tyle że się nie mieści :P. A Ty Miałeś ogród jak cały świat... przynajmniej :P, więc co się Miałeś ograniczać. :P
Zazdroszczę Ci takiego ogrodu :P.
608.
i zaraz zeżrę wszystkie twoje kwiatki. To wyżej to łanocha pobrzęcz, coraz pospolitszy i coraz groźniejszy obgryzacz kwiatowy i chyba ogólnie roślinny. Trzeba przyznać, że mordę ma kryminalisty. Cóż, nie każdy ***ek może wyglądać jak wcielenie aniołka. Chociaż niektórzy istotnie mogą.
Z innych ciekawostek
Naprawdę nie wiem, czemu w drugiej połowie czerwca kwitnie barwinek. Może dlatego, że zimno jest.
Dziś widziałam młode, tegoroczne bogatki, które zdaje się dopiero co wyleciały z gniazdka.
Poza tym dziś ostatni w tej serii dzień podawania mamie kropli co kilka godzin. A od jutra ostatni tydzień szkoły. I jak dobrze pójdzie, to jeszcze 3 lata. Byłam pewna, że nie Dasz mi tej emerytury za rok, chociaż według lat pracy mi się należy jak psu gnat. A to, że przepracuję jeszcze dwa lata nadwyżki, nie da mi ani grosza więcej. No ale. Tak Chcesz, tak Będziesz Miał. Do wszystkich wciórności, moje życie jest na Twojej Głowie, nie mojej, więc co mnie to obchodzi w sumie, ile dostanę tej emerytury i kiedy. Chcesz, żebym zdechła w pracy z wyczerpania, ok, nie moja broszka. Chcesz mnie na emeryturze zagłodzić, proszę Cię najuprzejmiej. Może przed śmiercią schudnę i chociaż przez chwilę będę wyglądać trochę bardziej w granicach tolerancji. Tak czy inaczej, zapytam Cię kiedyś o moją historię. Może mi Powiesz, że ludzka historia wcale nie musi mieć sensu, ok. Pewnie istotnie nie musi.
Dziś - pomiędzy innymi bardzo denerwującymi duperelami - niemal dociągnęłam do końca sprawę oczekującego mnie rodzinnego święta. W każdym razie chyba jestem bliżej niż dalej. A to kolejna niełatwa dla mnie sprawa, kolejne zadanie, z którym trzeba się zmierzyć i spróbować je jakoś pokonać.
Chciałabym przestać mierzyć się z kolejnymi zadaniami. Skończyć ten życiowy tor przeszkód. Nie wiem, legia cudzoziemska czy trening na wiedźmina, czy co. Chciałabym przestać nie wyrabiać, nie musieć w końcu się spieszyć, nie czuć się w obowiązku spełniania wszelkich oczekiwań wszystkich naokoło i fffkurzać się, że nic mi się nie udaje i nigdy nie uda. Chciałabym móc się schować tak dobrze, żebym mogła mieć w, jak wyglądam i że znowu mam megasyfa na pysku.
607.