niedziela, 23 maja 2021

wytęż wzrok

 i znajdź gągoła.


No jak nie ma, jak nie ma.


Ta była bez dzieci, inna ma trójeczkę. Zimna tegoroczna wiosna, mało młodych gągoląt... Krzyżówek ani nurogęsi dziś wcale nie widziałam.



Stwierdziłam też, że jak dobrze zdjęcie zrobić, to kos może udawać jastrzębia :P


albo jerzyka... no, prawie :P.


Generalnie dziś bawiłam się w makra.







A poza tym jest zimno, czasami leje deszcz, mój kaszel nie odpuszcza, niby nic, a jak napadnie, to napadnie... nie czuję już specjalnie, żeby co ściekało po gardle, trochę uszy przytkane, jak zwykle raz jedno, raz drugie. I spać bym poszła :P. Wczoraj nad sufitem do białego rana (dosłownie) trwała impreza... nie że przeszkadzała mi specjalnie, bo zapaliłam osiem świec, jak moje pierwsze neony nakazały (teraz podobno palą dziewięć) i do pierwszej odmawiałam pompejankę i brewiarz. Po czym otworzyłam Biblię na a caso :P i bałam się do niej zajrzeć. :P :P :P. Zatknęłam zakładkę i odmaszerowałam spać, pewna, że  znowu jaki Pański prorok będzie mnie wyzywał od i wyjaśniał kary Boże za. Pół Biblii to w końcu ten typ... Zaglądam ja ci do zakładki dziś rano i fakt, prorok Pański się zgadza... tyle że prorok Habakuk i słynne proroctwo o figach, co nie zakwitły i oliwkach, co wygniły... No i boję się wierzyć Słowu i wziąć na przeczekanie :P. Bo jak znowu Zawiedzie? Z drugiej strony co innego mogę, jak (prze)czekać? :P A jak Go w końcu zobaczę, to już ja się Go zapytam o parę rzeczy, no. :P 

A poza tym cudowna niedziela nad przygotowywaniem zajęć, sprawdzeniem klasruma, z dyżurem w kuchni i paroma innymi takimi, które trzeba jeszcze dziś zrobić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz