taaaaka ryba:
Płat nabyty drogą kupna, pół łososia, o cenie wolę nie wspominać - w porównaniu do długości kuchennego stołu i krawieckich nożyc. Będzie na jutro, na Wigilię i jeszcze na 3 obiady dla mnie i dla mamy.
A poza tym istotnie pierniczę:
Kupiłam też materiał na maskotki-jeże i może w łikend z jednego uszyję. Syfy na gębie mają się dobrze, może ciut szybciej się goją i odrobinę mniej ropieją. Tabletki dzielnie łykam... może to one coś dają, a może i nie.
Mama trochę przystopowała, jak odmówiłam jej wyjaśnienia powodu późniejszego powrotu z pracy, motywując to niechęcią "udręczenia" jej słuchaniem o moich sprawach. A z pracy po prostu trudno było wyjść, potem seria zakupów, potem mozolnie wlokłam się przez zacinającą śniegową mżawkę :P i sama się zdziwiłam, że już tak późno.
449.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.