gigantyczna lodówka mojego świata. I jak z prawdziwej lodówki wszędzie woda i mokry śnieg.
Mama jest na mnie wściekła i daje mi to do zrozumienia średnio co pół godziny. Bo wymyśliłam, żeby ciasto zrobić w małej tortownicy. I to jest bździna nie ciasto. :P Gorsze epitety też słyszałam. Poza tym jutro idę do pracy od 8.00 do 14.00 i nic w tym czasie nie zrobię w domu. Jak tak można.
Chciałabym zniknąć. Albo żeby mnie w ogóle nigdy nie było. I tak nic dobrego ze mnie nie Masz, więc po co mnie Wymyślałeś w ogóle?
A poza pracą to głównie robię ostatnie zakupy i nawet nie walczę o jakiekolwiek sprzątanie u siebie. Odkurzę i będzie. Skończyłam oklejać okładkę do wieloletniego kalendarza adwentowego.
Adwent jest lepszy niż święta. Przynajmniej człowiek ma nadzieję, że może jednak Przyjdziesz.
468.
+
OdpowiedzUsuńNo bo co innego
Nic. Mama ma fazy. Teraz jest jak to u nas mówią "sprzeczna". Wszystko jest źle. Rano lamentowała, że nie ma wędliny i musi jeść tą, co ją kupiła na święta. Więc powiedziałam, że kupię - i kupiłam wracając z pracy. Oberwałam, że za dużo i w ogóle to mogłam powiedzieć, że kupię :P. Po południu naszło ją, że ciasto za małe. Już przy każdej głupocie mówię: ty zdecyduj, bo jak ja coś powiem, to potem będzie źle. I na to jest lament, bo ona nie wie. A wszystko dlatego, że przyjeżdża brat z rodziną, synek ukochany, to dobre dziecko, no. I trzeba na rzęsach stanąć, żeby było wysprzątane, nagotowane, napieczone. I jest panika.
Usuń