sobota, 10 grudnia 2022

przeczytałam dziś

 pierwsze oficjalne doniesienie, że być może nauczyciele będą odchodzić na emerytury po 30 latach pracy... i być może się załapię - być może, jeśli wybory nie zostaną przeprowadzone wcześniej :P albo nie wydarzy się jakaś inna polityczna rzeź. :P Aż poszukałam moją pierwszą umowę o pracę w szkole - z 1 września 1994. Od tego czasu nieprzerwanie pracuję w szkole, żadnych urlopów dla poratowania, raptem kilkanaście dni bezpłatnych... Po roku szkolnym 2003/04 miałam dychę, po 2013/14 miałam 20 lat pracy, tak? To po 2023/24 wychodzi mi 30 jak w mordę strzelił. Czyli gdyby ten przepis wszedł, miałabym do przepracowania ten rok szkolny do końca, cały następny i 2024/25 do połowy października 2024 z racji tych bezpłatnych. Marzenie... Nie zostałabym w pracy ani minuty dłużej niż muszę... i niech mi reszta świata gorąco zazdrości. Tylko modlić się o terminowe lub trochę odłożone w czasie wybory i żeby tak politykom d* przygrzało, żeby ze wszech stron zabiegali o elektorat... i żeby nie znieśli przepisu od razu po wygranej, tylko poczekali z rok. No, zobaczymy... Po ostatnim wydarzeniu z zakupem działki na wąwozach znowu myślę, że Pomachasz mi czymś, czego bardzo bym chciała, a Potem Powiesz "a kuku" i Schowasz to do Kieszeni... 

Dziś  - po ulepieniu uszek i pierogów na Wigilię (wylądowały w zamrażarce) - na przykład pracowicie usiadłam do przygotowania matur próbnych. Książeczka z CKE na poziom podstawowy liczy, żeby nie skłamać, stron 24. Ujęłam zatem nożyczki i klej, i zmniejszyłam objętość zeszyciku do stron 11. I taką wersję zamierzam uczniom kserować. Marnotrawstwo papieru w skali kraju z okazji matur (i nie tylko) za każdym razem mnie przeraża. Co na to biedne drzewa, hę?

A lepiąc i gotując uszka zauważyłam zieloną błyskawicę za oknem. Wyjrzałam.


Dzięcioł zielony w pełnej krasie (nie wiem, czy to adekwatne powiedzenie wobec powiązań "krasy" z czerwienią, hm).


Dzięcioł posiedział chwilę centralnie na wprost mojego okna, po czym zaatakował dziurę w ścianie sąsiedniego bloku - tę samą, którą parę lat temu wykuł dzięcioł duży, pokazywałam to na blogu. 


Niestety, próba zaanektowania wygodnej dziupli na zimę spełzła na niczym, bo z otworu wyłonił się Brzuch. Brzuchaty Brzuch. I Czarny. 


A za Brzuchem reszta kawki...


:))))

PS.
Sprawdziłam. Jeży w Azji nie ma. 

458.

2 komentarze:

  1. Eee. W Azji Mniejszej są, tylko nie te europejskie.
    Taki jeż uszaty na przykład. :)
    I parę innych chyba.

    OdpowiedzUsuń