makowiec nie urósł i się przypalił, mama już dziś wyciąga garnki na gotowanie dla gości w niedzielę. Nie posprzątałam, choinka leży na dole w mieszkaniu brata (i zawadza, i nie jest tam posprzątane, i co będzie, jak przyjadą). Chciałabym zniknąć przynajmniej na te święta, żeby nikt ode mnie nic nie chciał i nie miał do mnie żadnych pretensji.
Podobno dziś leje deszcz, ale nie bardzo miałam czas wyjrzeć przez okno. Na dwór nie wychodziłam.
Naprawdę mam już serdecznie dość. Mógłbyś mi w końcu zacząć Błogosławić, chociaż to dopiero
471????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę jakoś podpisywać komentarze. Istnieje ryzyko, że niepodpisane komentarze będę konsekwentnie ignorować.