może stymulować wydzielanie endorfin. Naprawdę. Ale nie próbujcie tego w domu (zwłaszcza na prawdziwych jeżach).
Mój jeż (o roboczym imieniu Prototyp :) mieszkający na przedpokojowej szafce służy mi nie tylko jako odbój drzwiowy, ale też jako podręczne głaskadełko, ilekroć wychodząc z domu zakładam (lub wchodząc zdejmuję) buty. I głaskanie jeżowego futerka naprawdę mi pomaga na życie.
A życie jakoś nie rozpieszcza i praca też nie... pogoda nie pomaga, babska strona istnienia dowala z tamtej drugiej, nie twarzowej, strony - tyle dobrego, że na twarzowej stronie dziś nie mam ani jednego pryszcza. Ciekawe jak długo. Na wszelki wypadek leki antywirusowe wybiorę do końca opakowania.
Z ostatnich doniesień serwetkowych:
453.
Tempo kosmiczne serwetki.
OdpowiedzUsuńGłaskanie jeża na pewno ma własności terapeutyczne.
serwetka jest maleńka, taka podstawka pod szklankę trochę większa - za kilka dni ją skończę.
Usuń