sobota, 3 grudnia 2022

przeszło

 znaczy przeziębienie czy cokolwiek, cała reszta nie :P. 

Dziś dzień sobotniego sprzątania, zakupów, walki z przeciekającym odpływem zlewu u mamy (na szczęście istnieje plastelina :P) - i szycia jeża. Na chwilę obecną pierwszy jeż mojego życia (szycia:) wygląda tak:



Na mój gust ma za duże uszy, ale poza tym może być. 

Poza tym szczerze mnie dziś rozbawił święty Franciszek Ksawery biadający, ileż to dusz z winy (niektórych) jezuitów trafi do piekła. Jezuici nie, tylko ci, co z winy jezuitów, nie ze swojej winy - ci do piekła trafią, no. :P Pogląd zdaje się nie taki znowu przestarzały. I drugi raz mnie Franciszek Ka rozbawił insynuując, że on, znaczy Franciszek Ka, lepiej wie niż Pan Bóg, do czego powołać odprawiających rekolekcje, koniecznie ignacjańskie, jezuitów: otóż do misji i już. Najlepiej w Indiach. To po co te rekolekcje, skoro wszystko rozeznane? :P 

Już ja wolę zajmować się jeżami niż teologią, mniej kolczaste zajęcie. 

451.

4 komentarze:

  1. Fajny jeż. Ja kupiłam na wyprzedaży w Kiku twardego za 4 zł :). Bardzo lubię jeże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak zobaczyłam w empiku jeża za 80 zł, to postanowiłam za 80 zł uszyć kilka jeży. :P

      Usuń
    2. Im więcej, tym lepiej.
      Dwa dni temu maszyna do szycia zaczęła mi dymić... I nie zebym nie wiem ile szyła. Uznałam, ze 2 x 2.5 m wole przeszyć na maszynie. Ona była innego zdania, musiałam kończyć w ręku...

      Usuń
    3. Mam gdzieś maszynę w szafie, tia... ja jestem generalnie z tych ręcznych.

      Usuń