znaczy przeziębienie czy cokolwiek, cała reszta nie :P.
Dziś dzień sobotniego sprzątania, zakupów, walki z przeciekającym odpływem zlewu u mamy (na szczęście istnieje plastelina :P) - i szycia jeża. Na chwilę obecną pierwszy jeż mojego życia (szycia:) wygląda tak:
Na mój gust ma za duże uszy, ale poza tym może być.
Poza tym szczerze mnie dziś rozbawił święty Franciszek Ksawery biadający, ileż to dusz z winy (niektórych) jezuitów trafi do piekła. Jezuici nie, tylko ci, co z winy jezuitów, nie ze swojej winy - ci do piekła trafią, no. :P Pogląd zdaje się nie taki znowu przestarzały. I drugi raz mnie Franciszek Ka rozbawił insynuując, że on, znaczy Franciszek Ka, lepiej wie niż Pan Bóg, do czego powołać odprawiających rekolekcje, koniecznie ignacjańskie, jezuitów: otóż do misji i już. Najlepiej w Indiach. To po co te rekolekcje, skoro wszystko rozeznane? :P
Już ja wolę zajmować się jeżami niż teologią, mniej kolczaste zajęcie.
451.
Fajny jeż. Ja kupiłam na wyprzedaży w Kiku twardego za 4 zł :). Bardzo lubię jeże.
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam w empiku jeża za 80 zł, to postanowiłam za 80 zł uszyć kilka jeży. :P
UsuńIm więcej, tym lepiej.
UsuńDwa dni temu maszyna do szycia zaczęła mi dymić... I nie zebym nie wiem ile szyła. Uznałam, ze 2 x 2.5 m wole przeszyć na maszynie. Ona była innego zdania, musiałam kończyć w ręku...
Mam gdzieś maszynę w szafie, tia... ja jestem generalnie z tych ręcznych.
Usuń