wtorek, 13 grudnia 2022

toż mówię, że

 gnojek nie zdążył do łazienki... znowu łaziło toto po brudnych stronach i wydaje mu się, że nikt na całym świecie, z władzami i i Panem Bogiem włącznie, nie wiedzą, czym on się w wolnych chwilach zabawia... a głupia baba wie. Ciekawe, skąd w ogóle głupia baba to (i sporo innych rzeczy) wie, skoro cała baba składa się jedynie z części płciowych, a poza tym nie ma ani serca, ani mózgu. O duszy w ogóle nie wspominajmy. Na pewno baba ma pakt z diabłem. :P Tylko o co, skoro duszy nie posiada, a jedynie to drugie na d? :P :P :P

I co? I nic. Baba ma to w tym drugim na d właśnie. Oprócz tego, że twoje ukrywania i konspiracje niezmiennie ją bawią. Zwłaszcza w kontraście do całej reszty twojego udawania. Wśród całego stada dwulicowych, zakłamanych i świetnie odgrywających swoje rólki facecików reprezentujących ten zawód jesteś wyjątkowo żałośnie śmieszny, wiesz? Udawaj se, udawaj. Kiedyś prawda wyjdzie na wierzch... i beze mnie. I wtedy, gnojku, kwikniesz. But it will not be my doing, I merely foretell. Zatłucze cię któraś z twoich własnych ofiar, if half the old tales be true. Beware.

Poza tym to jestem jakoś po połowie dzisiejszego dnia pracy... mam naprawdę dość swojego braku sił i za krótkiej doby. Czas mi leci tak szybko, że sklejają mi się dnie i tygodnie. Właśnie odkryłam, że mentalnie jestem o jeden tydzień do tyłu... Mam milion absolutnie genialnych pomysłów i zero czasu i energii na ich wykonanie. :P Wszystkie zasoby pochłania praca i mama, resztę usiłowanie przygotowań przedświątecznych. 

Zaczęła się zima - dziś po wyjściu z pracy było mi naprawdę zimno. Na balkonie zameldowały się kawki



i zżerają do czego tylko mogą się dorwać. Wykoncypowuję karmnik antykawkowy (i może antysójkowy też) - to jeden z moich absolutnie genialnych pomysłów. :))) Poza tym wytrwale robię zakupy, żeby zminimalizować zakupy bezpośrednio przedświąteczne, ustalam z mamą świąteczne menu, taśmowo szyję jeże i jestem na tym niemiłym etapie, że wkładam we wszystko kupę pracy, ale spektakularnych efektów nie stwierdzam. Może ten jeden, że zastąpiłam zacinający się klucz do szafy w przedpokoju mamy zasuwką. Trzeba było wbić trzy gwoździe, z czego jeden paskudnie mi się zagiął, ale dwa poszły (jak na babę) całkiem prosto. Charyzmat kobiety samotnej... w końcu Pan Jezus ani cieknącej rury nie zatka, ani zaciętego zamka nie naprawi. A do każdej dupereli fachowca wzywać to można z torbami po tygodniu pójść. 

461.

2 komentarze:

  1. A u mnie w ogrodzie kosy (moje ulubione ptaki) szaleją. W menu mają owoce cisów (chyba już zjedzone), ogników i ostrokrzewu. Berberys także mamy, ale jest ignorowany przez ptaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie kosy też szaleją, robią straszny bałagan na balkonie, grzebią gorzej niż kury. :P Berberys i irga chyba są dobre dopiero jak przemarzną. Z moich obserwacji ostatni zjadany jest ligustr.

      Usuń