i nie wiem, skąd się bierze tyle wody, jeśli śniegu nie ubyło. :P No i oczywiście już mnie coś bierze też, bo przecież zaczyna się wolne od szkoły. Więc muszę zachorować. Nogi mam wiecznie przemoczone, zapierniczam po tym śniegu do pracy i nazad, do sklepu i do drugiego i trzeciego sklepu, bo jeszcze tego i tego nie ma... W sklepach masa ludzi, połowa chora. No i już to czuję. Nie wiem, wstanę czy polegnę, zobaczymy. Tak czy siak, polec mogę dopiero jak rodzinka wyjedzie... wcześniej zwalnia mnie z obowiązków chyba tylko śmierć lub utrata przytomności :P.
Z dobrych wieści: dzień się już nie skraca.
Na modrzewiu dzięcioł kuje szyszki.
A ja zasypiam.
469.
Cudne foty.
OdpowiedzUsuńKwiczoł bawił się ze mną dziś w chowanego, jeszcze nie wiem co wyszło ze zdjecia. Udalo mi se zabrac aparat na nadprogramowy spacer. I teraz mi seeeennie a lukrowanie czeka.
Najbliższy spacer 26 grudnia. :P
Usuń