czwartek, 29 grudnia 2022

znowu zimniej

 znaczy zimny wiatr. W powietrzu na plusie i to podobno ze cztery. Po obleceniu zakupów (w mieście katastrofalna ilość ludzi, zupełnie jakby wszyscy głodem przymierali całe święta i teraz ruszyli do spożywczych się najeść :P) już tylko siedziałam w domu. Tyle że kalendarz adwentowy się hm ubogaca.




Te domki co są pootwierane będą zawierać karteczki zadaniowe i będą zamknięte. Mam z tym trochę zabawy i pewnie dobrze, no ale ja ogólnie jestem z tych ludzi, co potrafią sobie zajęcie znaleźć. I tylko żałuję, że mam mało czasu na znajdowanie sobie roboty, no. 

Z ogromną niechęcią myślę o powrocie do pracy... mam jeszcze stosik sprawdzania, zanim się zacznie, i nie mam siły się za niego wziąć. Za dwa lata, jak Bóg da a minister pozwoli, będę na emeryturze? Minister gada o zwolnieniach, to może i emerytury wcześniejsze da, żeby się sami pozwalniali? Ja tam chętnie, nawet dziś. 

477.

2 komentarze:

  1. Kalendarz wygląda na ambitny. I chyba takie tworzenie daje dużo frajdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś lubi dłubaninę, to frajda jest niezaprzeczalna. Jutro pewnie skończę część zewnętrzną i pokażę. Część wewnętrzna, czyli konkretne zadania na karteczkach i wielka księga świąteczna, która znajdzie się w tym żółtym zasobniku z drewnianą gwiazdką, to kolejne tygodnie zabawy.
      I myślę już o analogicznym kalendarzu wielkopostnym. Ale takie rzeczy najlepiej tworzyć świeżo po zakończeniu poprzedniego adwentu/postu, a nie przed rozpoczęciem kolejnego - wtedy się najwięcej pamięta i bodaj najlepiej wychodzi.

      Usuń