wtorek, 30 listopada 2021

ani jednego dnia listopada więcej

 w tym roku!!!!!! Rzygam listopadem. 

wieczorem
zmęczona nieustającą pracą w debilnych warunkach zastanawiałam się przez chwilę, czy też nie pójść na jakieś zwolnienie, choćby i trzy dni. choćby dlatego, że ręka po szczepionce jeszcze trochę boli  i rumień jest :P. No ale jak pójdę na zwolnienie, to mama zacznie latać po wszelkich zakupach i jeszcze tego brakowało, że się w tej śniegoćlapie wywróci albo na wietrze zaziębi... 

Jest ciemno, ciśnienie katastrofalnie niskie. Zaczął padać śnieg, po niecałym kwadransie zmienił się w deszcz i dalej tak ćlapie. Udało mi się uchwycić pierwszy (incydentalny) opad śniegu w mojej części świata. Gdyby ktoś nie wiedział, po co mi był nowy aparat (tak, usprawiedliwiam się, jestem wewnętrznie przekonana, że na cholerę mi był nowy aparat, że wywaliłam kupę kasy w błoto, że nie należy mi się żaden aparat i powinnam spakować się w pudełko i wysłać w jakiś kosmos, naprawdę). Więc w ramach usprawiedliwiania porównanie dwóch zdjęć:



że to drugie z mniejszym zumem? To proszę z większym:



Nie, już tego śniegu nie ma. Jest tylko deszcz, moje zmęczenie i milion zadań do wykonania. 

83.

2 komentarze:

  1. mega zdjęcia, super sprzęt - brawo W KOŃCUUUUUU :-) Czekamy na nowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś nie miałam czasu spojrzeć na aparat. pewnie w swoim czasie.

      Usuń