kilka dzisiejszych zdjęć z mojego ogródka, o, proszę.
Wycinam przekwitnięte marcinki (nie dotrwa chyba nic do świętego Marcina...), powolutku przekopuję kolejne fragmenty grządek.
Ganiam sójki.
Nie że mam coś do sójek :), ganiam z aparatem.
A za oknem mam sikorki
na razie wyłącznie bogate, i sierpówki.
Sikorki zachowują się jakby chciały rozdziobać i klatkę, i karmnik, ale raczej nie dadzą rady. Sierpówki do klatki nie wchodzą, zbierają z podłogi, co sikorki rozsypały, i przychodzą pić. Woda jest poza klatką.
Poza tym mozolnie szykuję kolejną próbną maturę, zmagając się - jak zwykle - z przekonwertowaniem nagrań na mp3. Nie wiedzieć czemu, obcięło mi połowę ostatniej ścieżki, musiałam konwertować jeszcze raz, właśnie sprawdzam. Każde sprawdzenie to 30 minut słuchania... w kółko tego samego. Fascynujące.
59.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz