niedziela, 14 listopada 2021

ufff koniec

 długiego likendu. Założę się, że analogicznie powiem po końcu świata :P. Ufff, koniec.

Jest bardzo zimno, w powietrzu zmrożona mgła, nie chroni przed nią żadne ubranie. Pojechałyśmy z mamą na zawiślański cmentarz, nie było jak wrócić, pół godziny czekałyśmy na autobus, zmarzłyśmy na kość. reszta dnia podzielona między rozgrzewanie się pod kocykiem a przygotowanie lekcji na jutro. W międzyczasie telefon od szefowej - kolejna klasa na kwarantannie. A teraz będzie śmiesznie, uwaga. Klasa na kwarantannie jest dlatego, że jeden z uczniów ma kowida. Złapał go od swojej mamy, która zachorowała już wcześniej. O chorobie jego mamy mieliśmy wiadomość 3 czy 4 listopada, uczeń ostatni raz był w szkole 5 listopada. Klasa chodziła do szkoły 8,9,10 listopada normalnie, chociaż od 8 listopada już wiedzieliśmy, że uczeń jest pozytywny (i czekaliśmy na jakiś sygnał z sanepidu). Sygnał przyszedł dzisiaj, klasa ma jeden dzień kwarantanny. Tylko jutro. 

Ja się pytam, czy to jest kabaret? Naprawdę, z przedmiotu działania pozorowane powinniśmy dostać szóstki plus. Czekam na telefon z sanepidu oznajmiający, że klasa  miała kwarantannę, która skończyła się przedwczoraj, tylko oni zarobieni są i nie zdążyli powiadomić. :P 

A Papież eF do klarysek asyskich powiedział co następuje: noście na sobie problemy Kościoła, jego bóle i grzechy, także grzechy biskupów, kapłanów oraz osób konsekrowanych, przynoście je do Pana i wstawiajcie się za nimi, prosząc o odpuszczenie i przebaczenie win.
Poważnie się obawiam, że tyle mi zostało z zamiaru zostania klaryską, ile w tym apelu papieża. Że to jest moje miejsce w Kościele i moje powołanie, że innego dla mnie nie ma.

67.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz