już w moich łapkach i na moim biurku.
Ciężki nie jest, radzę sobie ze zdjęciami na dużym zumie bez większych poruszeń. Ma dużo lepsze makro niż mój stary Canon.
Od razu uczę się fotografować wyłącznie na manualu :P, bez wchodzenia w żadne tam auto czy preprogrammed.
Dla porównania:
stary Canon
nowy Kodak:
Nie że stary był zły, zresztą widać. W porównywalnym oświetleniu i w standardowych odległościach zdjęcia są bardzo podobne. Większe różnice wychodzą na makro, bo powyższego wtyka amerykańskiego, który próbuje przezimować na moim balkonie, Canon nie umiał ustawić na ostro.
Duży zum jeszcze do wypróbowania... ale to muszę nad Wisłę pójść. Przy lepszej pogodzie.
A pogoda generalnie beznadziejna, ciemno, zimno, tylko na okrągło spać. Do tego ręka po szczepionce swędzi, rumień nieco przybladł, ale ciągle wypełnia szczelnie wczorajszą długopisową otoczkę :).
82.
Gratuluję decyzji :) - na Twoim miejscu wybrałbym to samo! (z tym, że zdjęć makro nigdy nie zrobisz - to, co tak nazwałaś, nie jest zdjęciem makro; do takich zdjęć konieczny jest specjalny obiektyw - jakbyś wzięła obiektyw standardowy i zamocowała go poprzez kilka pierścieni pośredniczących, to dopiero byłoby makro (tyle, że taki obiektyw byłby bardzo ciemny - dlatego musi być od początku zaprojektowany, jako makro; Ty masz zooma od mocno szerokokątnego do dalekiego tele - ale to nigdy nie będzie makro).
OdpowiedzUsuńObiektywy w kompaktach są bardzo wyżyłowane w swojej krotności, ale jest to kosztem jasności oraz kosztem aberracji; tyle, że tych aberracji (no może poza chromatycznymi) nigdy nie zobaczysz (szczególnie, że główny Twój motyw to ptaki), a z kolei małą jasność rekompensuje duża czułość fotoelementów (nie osiągalna dla tradycyjnych filmów). Jestem przekonany, że będziesz bardzo zadowolona :) (ale do tych dalekich tele kup sobie jednak statyw - to niewiele kosztuje)
O zdjęciach makro możesz przeczytać np. tu https://www.fotopolis.pl/temat-miesiaca/fotografia-makro/32015-pierwsze-kroki-w-fotografii-makro-oto-co-musisz-wiedziec
OdpowiedzUsuńLeszku, błagam, mnie to w najmniejszym stopniu ani nie interesuje, ani nie obchodzi. Gdybym co kazała czytać o budowie żołądka (albo lepiej wymienia) krowy, zanim się napijesz mleka, na pewno uznałbyś to za równie fascynujące. Tam też jest pełno niezwykle ciekawej technologii. Zapewniam.
OdpowiedzUsuńTyle że po co to komu? Ty nie jesteś biologiem i masz w d* budowę wymienia krowy. Podobnie jak ja aparatu. Ja twoją ignorancję szanuję.
No widzisz, a mnie się wydawało, że to Ty wykazałaś się ignorancją (a nie ja), pisząc o zdjęciu makro. A skoro tak, to sama się prosiłaś o to, by Ci wytłumaczyć, że swoim aparatem nie miałaś szans zrobić zdjęć makro. Wskazałem Ci wręcz artykuł, byś na przyszłość umiała odróżnić swoje zdjęcia od zdjęć makro. Wydaje mi się, że dla osoby popularyzującej fotografię, taka wiedza jest bardzo przydatna (a to, że nie potrafisz tego docenić, to tylko wystawiasz świadectwo o sobie samej).
UsuńChłopie, który raz ci piszę, że jestem technodebilem (to więcej niż ignorant) i nie zamierzam przestawać nim być? Naprawdę to co mi tu piszesz zupełnie mnie nie obchodzi, tak samo jak ciebie budowa wymienia krowy, która dla mnie jest fascynująca. I uważam, że koniecznie powinieneś poczytać na ten temat kilka artykułów.
UsuńA pisząc wprost: milion razy cię prosiłam, żebyś dał mi święty spokój i nie wypisywał na moim blogu pierdół, które mnie nie obchodzą. Naprawdę dalej cię nie lubię. Nie zamierzam zacząć cię lubić. Naprawdę tego nie rozumiesz?
Do tego, jak wyglądają zdjęcia makro, nie trzeba wcale się znać na optyce - wystarczy pooglądać trochę takich zdjęć (i ja je znam, bo na początku swojej pracy zawodowej siedziałem w jednym pokoju z panem, który w tamtym czasie był najwybitniejszym przedstawicielem w Polsce fotografii makro; a przy innym biurku tego samego pokoju siedział przyszły prezes Związku Polskich Artystów Fotografików (wtedy tylko Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego)). Wystarczyło pooglądać trochę takich zdjęć. A więc to, że jesteś technodebilem, w niczym Ciebie nie tłumaczy (bo technodebil zdjęcia potrafi oglądać)! Ale przecież ja Ci tego nie wyrzucam - z dużą cierpliwością i dużą życzliwością tłumaczę Ci to wszystko, w czym wykazujesz się swoją ignorancją. I to takie są fakty.
UsuńGdy u Baranki zachowałaś się tak, jak nieznośna panienka, która ma pretensje do całego świata, zareagowałem na to tak, jak zrozumiałem Twoją wypowiedź. Później jednak wszedłem na Twój blog, przeczytałem, jak się prezentujesz (konsekrowana), przeczytałem kilka notek i uznałem, że być może ta moja wypowiedź mogła być dla Ciebie krzywdząca. I zacząłem tutaj przychodzić.
Tymczasem co raz bardziej się przekonuję, że jednak jesteś osobą, która o wszystko i do wszystkich (w tym do Boga) ma wieczne pretensje. Jesteś obrażona na cały świat i ta rola bardzo Ci odpowiada. Lubisz czuć się przez wszystkich pokrzywdzona - bo tylko wtedy czujesz się usprawiedliwiona sama przed sobą, że nie chcesz wychodzić do świata z miłością. Być może życie tak Ciebie ukształtowało (w czym szatan na pewno miał swój udział) - być może Twoja historia mogła Ciebie doprowadzić do takiego stanu. Jak sądzę, Pan mnie tu do Ciebie przysłał (bo On Cię naprawdę kocha) i wyposażył mnie w przeogromną cierpliwość (bo przecież Twoje zachowanie cały czas było koszmarne - Ciebie nie da się lubić, a jednak Ciebie lubiłem - to tylko Jego zasługa) - ale skoro tak bardzo się zapierasz się w tym Nie zamierzam zacząć cię lubić, to mam nadzieję, że Pan mi to wybaczy, że jednak się wycofam z tej znajomości. Ja zrobiłem wszystko, czego Pan oczekiwał - reszta należy do Ciebie.
Ależ ja cię zapewniam, że nie wypisałeś nawet jednej milionowej zła, które jest we mnie, mogłabym spokojnie przedłużyć twoją listę moich złych cech. Powinieneś raczej patrzeć w innej perspektywie: czytanie mojego bloga naraża cię na demoralizację i utratę wiary, więc Pan z pewnością marzy o tym, żebyś przestał się tu pojawiać i odzywać.
UsuńJa też.
Żegnam.
No to widzę w Tobie jakieś tendencje mitotwórcze - przecież w moim opisie nie ma nic na temat Twojego zła - przedstawiłem Ciebie jedynie jako osobę, która jest osobą biedną - czujesz się przez wszystkich skrzywdzona (w tym przez Boga), ale nie chcesz niczego zmieniać,bo Ty się czujesz dobrze w tej sytuacji - taki stan Tobie bardzo odpowiada: poużalać się na wszystkichi niczego w sobie nie zmieniać. Pan absolutnie nie obawia się utraty mojej wiary, bo dobrze mnie zna (i sam mi kiedyś pokazał, jak silna jest ta wiara - wystarczyło postawić mnie w sytuacji realnego zgrożenia życia - w takich okolicznościach zawsze pokazuje się, jaki jest rzeczywisty stosunek do Boga; to On mi pokazał, że ja zawsze wybiorę Jego, a nie np. życie (życie bez Niego, nie jest życiem i On mi pokazał, że zawsze Jego wybiorę)). A więc nie wmawiaj sobie, byś mogła doprowadzić do utraty wiary - to jest nierealne! Jednak Bóg niczego nie czyni wbrew czyjeś woli - a więc mam nadzieję, że mnie zwolni ze względu na Twoje zacietrzewienie w pozostaniu taką, jaką jesteś.
Usuń