wtorek, 31 sierpnia 2021

no Wiesz co?

 znowu pada... dziś miało nie padać, przynajmniej do południa... a tu proszsz, deszczyk jak złoto. Rzygać mi się chce, jak patrzę za okno, Wiesz? Właśnie pooklejałam pięty (pierwsza rzecz, którą zrobił supermocny nieodklejający się tygodniami :P plaster żelowy, to odpadł, musiałam go przykleić zwykłym plastrem na wierzch... może też namókł w tej cudownej pogodzie, no). Jeszcze nie sprawdziłam, czy buty mi wyschły po wczoraju... zresztą. Jaki sens ma wysychanie, jeśli następnego dnia znowu pada? 

Muszę iść do roboty... jedne stacje pokazują deszcz cały dzień, inne dają szanse na dziurę bez deszczu między 10.00 a 12.00... jutro znowu cały dzień deszcz... 

Na budowanie arki chyba za późno? Zresztą, po jakiego grzyba cokolwiek ratować?


wieczorem
oczywiście znowu zmokłam, a pod żelowymi plastrami widać trzy wielkie, białe bąble. 
strasznie boję się o nasze Malątko, ma zapalenie płuc, a w dzisiejszych czasach to trochę zła diagnoza...

2 komentarze:

  1. + za Malątko Wasze głównie.

    Jak bąble pękną to wsiąkną w ten żel. Nie będzie bolało. Ja też przyklejałam czasem zwykłym plastrem. Albo lekko bandażem. Mokrość nie pomaga.

    My tu czekamy na narodziny nowego Malątka. I już poganiamy je...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję.

      bąble same się zdarły (do krwi) 26 sierpnia i od tamtej pory są zdarte. Trochę bolą, zwłaszcza jak się chodzi w butach :P. Zdzierają się na nowo, znowu się leje, znowu wsiąka w żel i tak w kółko. Już od tygodnia. Nie było ani jednego suchego dnia w tym czasie... nie wiem, czy najpierw się zagoi, czy najpierw zgnije, zobaczymy.

      Usuń