wtorek, 10 sierpnia 2021

klękajcie, tolkieniści :P

 zaczęłam czytać Silmarillion :P. Niezwykły :P.


Ten Silmarillion składa się z dwóch tomów i powstał jako wydanie fanowskie.


Jestem jego szczęśliwą i niezasłużoną posiadaczką od kilku lat... podczytywałam go kawałkami, ale teraz (sic - teraz dopiero, co już samo w sobie ukazuje, jak bardzo niezasłużoną posiadaczką jestem...) zaczęłam czytać od początku. Jest szansa, że dobrnę do końca przed Paruzją :P. 
Tia, figuruję gdzieś tam pośród Szacownego Grona Tłumaczy. Obawiam się tylko, że kompletnie nie pamiętam, co tłumaczyłam :P. 


Czyta mi się, jak na razie, nadspodziewanie dobrze, i już pokonałam kilka fragmentów, które w kanonicznym Silmarillionie przyprawiały mnie o natychmiastową potrzebę zaśnięcia :P. Wydaje mi się, że tekst został złożony dużo lepiej niż wersja kanoniczna. W paru miejscach zazgrzytało mi tłumaczenie (być może także i moje). Appendices i prefaces pomijam zupełnie, zgodnie zresztą z zaleceniem Tolkiena, który uznał to za "very properly", nie pamiętam gdzie. 

Niestety, nie jest to książka napisana dla lajkoników, wyraźnie jest to publikacja fanowska dla tych, co Tolkiena znają, a poza Hobbitem, Władcą i kanonicznym Silmarillionem przeczytali kiedyś przynajmniej kilka tomów HoMe. A szkoda. Fajnie by  było wydać taki właśnie Silmarillion dla lajkoników - po wypolerowaniu tłumaczenia, z odnośnikami tłumaczącymi fachowe słownictwo, typu feä, na przykład. Oczywiście, że jest to niemożliwe, i że będzie niemożliwe przez najbliższy tysiąc lat... co nie stanowiłoby może większego problemu dla elfów, dla nas, cóż...


Poza tym. Czytam też, Kawo-z-m., tą mistyczną książkę rodem z karmelu. Nawet robię notatki (na karteczkach), niekoniecznie dobrze świadczące o moim hm poziomie religijnym. :P Bo ja bym wcale nie ruszała tyłka z pierwszej komnaty (czy też, jak chce Autorka, wyspy). Pytanie brzmi: czy ludzie, którzy nie ruszą dalej, mogą być zbawieni? Jeśli tak, to od***cie się ode mnie, ja się nigdzie nie ruszam, mam naprawdę dość... To jest to, co napisał dziś Lómendil o św. Wawrzyńcu -  czy zbyt mało było, że był dobrym człowiekiem, diakonem, jałmużnikiem, czy musiał jeszcze iść na ten grill? Czy męczennik jest w Niebie więcej wart i godzien większej chwały? 
Jeśli można być zbawionym nie będąc męczennikiem, to czemu gloryfikuje się męczeństwo? Po co iść gdzieś dalej, jeśli można tak normalnie, z pierwszej komnaty, z pierwszej wyspy? 

I druga refleksja. Wbrew temu, co pisze Autorka, książka wydaje mi się w dużej mierze być oparta na mgle :P. Właśnie na tych uczuciach, doświadczeniach i całym subiektywizmie, który Autorka tak mocno potępia u Świętych karmelu... Sama poezja. Wyspy, mosty, bajki, nawet Ziemiomorze (ciekawe zestawienie z mistyka katolicką, hm....) Konkretu zero. Ja lubię Boga, który Mówi w faktach. Taka neońska pozostałość :P. Jakie fakty z życia świadczą o tym, że masz iść na kolejną wyspę? U Wawrzyńca to był wybór między wiernością a męczeństwem, ok (chociaż wyobrażam sobie niezadowolenie Kościoła, jak już rozdał całą jego majętność, hm, może w tej sytuacji jedynym wyjściem była jednak śmierć? :P) 

Bo ja się na przykład nie dam ruszyć z bezpiecznej pierwszej wyspy tylko dlatego, że coś mi się wydaje, że czuję :P. I już.


No i wyszły mi z dzisieja dwie recenzje książek, nic więcej... Męczy mnie dalej faza hormonalna, w połączeniu z upałem, kroplami mamy co 4 godziny i paroma innymi rozrywkami typu prasowanie (nie lubię prasować) dzień z głowy. 

10 komentarzy:

  1. Wydaje mi się - z tego co pamiętam- że raczej zostajesz wykopana z pierwszej wyspy. Nie wiem, czy to można wybrać. I że się orientujesz, co to był za proces, jak już umrzesz. Chyba ze jesteś light on na wysokim stopniu zaawansowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba z pierwszej nie, bo tam było, że na pierwszej są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy jeszcze haven't been summoned, i ci, którzy odrzucili wezwanie.

      Może wykopują z jakiejś innej wyspy, do której jeszcze nie doczytałam.

      Usuń
  2. Kurde, brzmi jakbyśmy rozmawiały o grze komputerowej z różnymi levelami 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Byłam kiedyś na szkoleniu, na którym tłumaczyli nam obrazowo różnice międzypokoleniowe.
      Pan twierdził, że pokolenie naszych rodziców widziało życie jak film. Czasami z dłużyznami, generalnie jako jeden ciąg wydarzeń z konkretnym zakończeniem.
      Nasze pokolenie widzi życie jako grę komputerową z levelami. :P
      Pokolenie naszych dzieci widzi życie jako serię krótkich komunikatów telefonicznych typu sms i szybko rozgrywanych gierek, jedna po drugiej, bez konieczności powiązań między kolejnymi rozgrywkami. Ważne, że ma być szybko, natychmiast.

      Nie wiem, może coś w tym jest.

      Usuń
  3. Siedzę sobie w domku i obserwuję reakcje po szczepieniu na razie nie wyraźne, czytam i myślę jaka to jest książka rodem z karmelu, która łączy w sobie i Zamek wewnętrzny i Ziemiomorze? A jeśli chodzi o tych męczenników? Zaraz jak to było? Matka Teresa mi opowiadała...spowiednik radził nowicjuszce. Więc święci to tacy święci, wiadomo ( każdy święty ma swoje wykręty..to mój dodatek ) a męczennicy to tacy którzy znoszą tych świętych. Może wystarczy jak pozostaniesz na tej konkretnej wyspie znosząc cierpliwie i siebie i "migrujących" świętych? Tak sobie tylko myślę. Może wystarczy jak przeczytam Twierdzę wewnętrzną - dawno nie czytałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/216394/ocean-duszy-przewodnik-po-modlitwie-mistycznej

    OdpowiedzUsuń
  5. A tu recenzja taka bardziej na poważnie
    https://teologiapolityczna.pl/adam-tomasz-ocean-duszy-przewodnik-po-modlitwie-mistycznej-recenzja-ksiazki-ruth-burrows

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, przeczytam jeśli uda mi się ją zdobyć jakoś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, za słabo znam. Mam taki sam Silmarillion i też w pewnym momencie urwałam czytanie. Trza przeczytać. Ziemiomorze nawet lubię, ale mam za złe młodemu że o ziołach nie chciał się od Mistrza uczyć, więc może pożyczę sobie "Chcę widzieć Boga" O. Eugeniusza ( chyba ) to na mój poziom może dobre będzie?

    OdpowiedzUsuń