i najbardziej bezsensownej historii w całej Biblii. Bo tak. Jeśli Bóg Prowadził historię córki Jeftego (potraktowanej zresztą jak bydlę, bo nawet imienia nie ma, jest córka Jeftego, jak oślica Balaama :P), to patrząc z wierzchu Poprowadził najdurniej jak Mógł. Kwestia przypadku, że dziewczyna wyszła ojcu naprzeciw, mógł wylecieć baran. Albo koza. Czy Bóg zatem Jest Bogiem przypadków? Czy może Zachowuje Się jak niektórzy biskupi, co przyjmują marnotrawnych synów, choćby byli grzeszni jak Jefte (Jefte świetnie wiedział, że jest przykazanie nie zabijaj, i że Bóg nie Zgadza Się na ofiary z ludzi, według Tory należało taką ofiarę po prostu wykupić za pieniądze....), a istnienia dzieci zabijanych przez tych synów w ogóle nie biorą pod uwagę? Czemu autor Listu do Hebrajczyków podaje Jeftego za wzór wiary i świątobliwości, zupełnie nie biorąc pod uwagę, że zabił? Bo kogo zabił, jakieś coś bez imienia, coś, co nie jest (nawet marnotrawnym) synem?
Jeśli córki w Biblii istnieją tylko po to, żeby mieć swoich synów (a generalnie po to istnieją), to córka Jeftego słusznie płacze nad swoim dziewictwem. Mogłaby teoretycznie poprosić o rok zwłoki, nie dwa miesiące, i w międzyczasie próbować chociaż urodzić tego syna, no. :P.
A jeśli córka Jeftego, tak pokorna, że nie ma imienia, tak posłuszna, że z powodu grzechu ojca bez protestu idzie na śmierć, tak czysta, że aż to opłakuje dwa miesiące :P, a jeśli ona jest typem Tego, który Ma przyjść?
A jeśli te nasze cholernie bezsensowne historie, w których jesteśmy ofiarą bez winy, ofiarą tak nieważną, że nie ma co o niej wspominać, będąc całym sercem zaangażowanym w przygarnianie marnotrawnych synów - jeśli te historie są Jego typem?
A jeśli te nasze cholernie bezsensowne historie, w których oczekują od nas, że damy się bez protestu zabić, aby tylko dać (sobą) obraz nieskalanej świątobliwości jednego z drugim (co z tego, żeś przez niego zabity)?
A jeśli?
Gdzie Jest Bóg w historii Jeftego?
Czy Bóg Jest jego córką?
A jeśli tak, co dalej z historią Jeftego, który w imię Boga zabił Boga? Czemu żył w pokoju jako sędzia Izraela do końca dni swoich?
A jeśli tak, może niektórzy biskupi mają rację, przejmując się tylko swoimi marnotrawnymi synami, a mając głęboko w tych, którzy nie są ich dziećmi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz