piątek, 6 listopada 2020

z zielonego frontu

 czyli o nadprodukcji roślin i re-usingu plastiku.

Z plastikowych opakowań po tabletkach do prania  powstały skrzyneczki na zioła na kuchenny parapet.


Młoda grubolistna paproć wylądowała na kwietniku w miejscu-przeznaczonym-na-paproć. 
W sąsiedztwie asparagusa i jej wysokości. I barometru.

Pozostałe paprocie chyba generalnie coraz bardziej opowiadają się za życiem :)

FFFkurza mnie, że każde słowo w środowiskach nabożnych jest teraz interpretowane w kluczu "czy jesteś za aborcją, czy przeciw", nawet jeśli cytowane są słowa sprzed decyzji Trybunału i zanim rozpoczęły się manifestacje zaczepno-obronne. We wrześniu powiedziałam: "Oglądam z dziećmi Karate Kid, myślę o kulcie zwycięstwa. I zastanawiam się, jak to jest z chrześcijaństwem. Kult przegranej? Może tylko pozorny, bo i tak po trupach dążymy do sukcesu?" i co? Byłam za aborcją czy przeciw?  A jeśli w tym samym wpisie napisałam, że " Czuję się zawalona zadaniami, przytłoczona i niezdolna się ruszyć. O wykonaniu któregokolwiek z zadań mowy nie ma"  to też źle, bo nie wypowiedziałam się w sprawie aborcji (a powinnam się wypowiedzieć)?

Wczoraj oberwałam za stwierdzenie faktu, że w starożytnym Rzymie już stosowano aborcję, na przykład. Bo aborcja to _nasz_ problem i _nigdy_ nie był aż tak poważnym problemem jak teraz. Dowiedziałam się też, że obecnie coraz wyższe cyferki kowidowe (dziś 27 tys zakażeń i prawie 450 zmarłych) to wszystko przez aborcję. Co ciekawe, jedni mówią, że to wszystko przez protesty, a drudzy, że przez obrońców, bo oni złośliwie robią teraz więcej testów, żeby wyższe cyfry wykazać i zgonić na protesty. :P Z innych ciekawostek dowiedziałam się, że niebieska parasolka z kilkoma kolorowymi paskami wokół dolnej krawędzi jest niemoralna. Bo promuje LGBT. 
Serio.

Ughhhh. 
Tymczasem na dworze (bez większych związków z aborcją i z kowidem) zimno i mokro, ale dość ładnie z estetycznego punktu widzenia:



Czy rzeczywiście bez związku??? :))) Brama Rzymska, starożytny Rzym, hmm... może jednak? :P

Dobra. Wypyszczyła się, wraca do pracy. Zdalnej. 

2 komentarze:

  1. Dobry pomysł ze skrzyneczkami, ładne kwiatki :) Na dworze rzeczywiście pięknie kolorowo tylko słonka mało. Nie czytam wiadomości tylko tyle by nie dać się zaskoczyć decyzji o narodowej kwarantannie. Tu pod lasem obyłabym się nawet bez zakupów ale moje koty i te które przychodzą na dokarmienie czasem podłożą mi na progu mysz ale chcą coś konkretnego na ząb. A poza tym nie zauważyłam wyjątkowo żadnego pyszczenia z twojej strony. Cóż, sama wiem, że cokolwiek powiesz może być użyte przeciw tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze takie małe zdarzenie ci opowiem :) kilka dni temu kupiłam w sklepie butelkę mleka. Miało dobrą datę przydatności ale pomimo że było w lodówce na drugi dzień było skiśnięte. Tak mi się skojarzyło z Lobelią Frodem i Gandalfem. Nie wiadomo kto obok niego przeszedł jakie myśli czy słowa drgały w powietrzu... to cytat z Władcy czyli udokumentowane - - Gandalf! To ty, mój kochany! Już otwieram! - krzyknął Frodo pędząc do hallu. - Proszę, proszę. Myślałem, że to Lobelia.
    - W takim razie jesteś całkowicie usprawiedliwiony. Ale widziałem ją przed chwilą po drodze Nad Wodą. Jechała bryczką, a minę miała taką, że na jej widok świeżo udojone mleko skwaśniałoby natychmiast.
    - Ja także omal nie skwaśniałem. Słowo daję: już chciałem użyć Pierścienia, taką miałem ochotę zniknąć.

    OdpowiedzUsuń