wizyta na cmentarzu.
Ostatnia listopadowa czapla.
Widać, gdzie siedzi? :)
Ostatnie nurogęsi.
Pierwsze stadka przelotnych (przylotnych?) kwiczołów.
Wisła.
Szłam, międliłam różaniec, międliłam Słowo.
Że, qrczejasne, jak nic mi i tak nie wychodzi z tej dzielności i z tych talentów, to wolałabym być trochę mniej dzielna, a trochę bardziej ładna. Jednak.
Czapla! Ostatni raz taką spotkałam w Edynburgu...
OdpowiedzUsuńKwiczołów u nas całe stada.
Stada ptaków są charakterystyczne dla migracji. A czapli pierwszy raz widzę tyle, bywały, ale pojedyncze, widywane czasem, raczej w pobliżu rezerwatów. W tym roku są w mieście. W ogóle w mieście przybyło zwierząt, nie wiem, czy korona ma z tym coś wspólnego (choćby w sensie mniejszej aktywności ludzi i mniejszego płoszenia?)
OdpowiedzUsuń