Kolejny dzień w pracy, czyli w domu :P. Powoli przygotowuję się do... półrocza, bo skończy się o jakiś miesiąc wcześniej niż miało. Liczyłam zagrożenia, wyszło mi pięć.
I niestety, moje głupie ciało ciągle nie pozwala mi zapomnieć, że jestem kobietą. :P
Patrz, a ja się przyzwyczaiłam przez szkoły moich dzieci, że to pierwsze "półrocze" takie krótkie, dziewczyny tak miały w gimnazjum i liceum, syn w liceum (w gimnazjum w sumie nie pamiętam jak miał). I zawsze mnie to, że to tak szybko się kończy trochę denerwowało, fakt. Jak zaczynałam naukę w szkole to były jeszcze trzy okresy i wtedy pierwszy się kończył chyba właśnie przed świętami (a wakacje były do 6 grudnia - potem koszmarem były zajęcia między Świętami a Nowym Rokiem - jeszcze w początkach mojej pracy w szkole tak było...
OdpowiedzUsuńAha - powoli pisze to, co powinnam napisać poza pracą, pamiętam, że mam zaległości. Teraz już to jest pierwsze...
UsuńCo innego jeśli wiesz, że semestr będzie krótki, co innego, jeśli się o tym dowiadujesz miesiąc przed końcem semestru (a procedury przed klasyfikacją same trwają około miesiąca).
UsuńPamiętam, jak w Sylwestra siedziałam w szkole na lekcji chemii. Miałam 15 lat i zaraz po lekcjach jechałam na zabawę do Lbl, większość moich kolegów z klasy też. Lekcja nie miała żadnego sensu, wszyscy byliśmy już mentalnie na imprezach.
Spokojnie, jak przyślesz, to podziałamy. Nie wiem, czy w ogóle ktoś tam wchodzi, w tym serwisie blogowym statystyki są tylko w wersji płatnej :P.