niedziela, 29 listopada 2020

no i mamy adwent

 czyli nowy rok w sumie. Oby był lepszy, a jeśli nie, oby się prędko skończył. 


W nocy spadł śnieg. Świat zmienił się w Narnię, wiecie: all winter, no  Christmas :P. 


Wielebny na kazaniu powiedział, że czuwanie to wierność powołaniu i spełnianie obowiązków, ładnie mówiąc, obowiązków stanu. No to spełniam, nic nie robię, tylko spełniam. Właśnie skończyłam szykowanie lekcji na jutro. :P

Mama rozwaliła sobie palec nożem, niegroźnie, ale rozlegle, do tego ciągle musi ten palec w coś mokrego wsadzić, nie pomagają zapewnienia, że ja zaraz pozmywam/upiorę - ona _musi_ teraz, natychmiast i sama. :P Rozgnoiła sobie rankę jak cacy. 

Uciekłam na spacer.












6 komentarzy:

  1. Śliczna ta wasza Narnia, u nas też padał śnieg ale jakiś mało śniegowy bo na ziemi było cały czas soczyście zielono. Ksiądz mówił coś o budowaniu Arki, na początku rozumiałam ogólny sens ale teraz nie pamiętam - siekierą ledwie drewno na opał narąbię. Nie masz żyworódki w domu?Można by mamie na noc obłożyć podobno to dobrze robi. Inne rady jak tylko się skupiłam na ziołach zaraz jak te sikorki gdzieś uleciały i nie pamiętam nic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia cudowne.
    U nas tylko mokry z deszczem padał. Ale przez moment duże płaty, tylko od razu topniał.

    Przeczytałam "szydełkowanie lekcji" i zamarłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szydełkowałam ostatnio w podstawówce, wyszłam z wprawy.

      Usuń
  3. PIĘKNE te Twoje zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń