poniedziałek, 2 listopada 2020

dzień dyrektorski

 pozostały z planu organizacji układanego w sierpniu, kiedy nie myśleliśmy o opcji, że nie da się wejść na cmentarze. I 2 listopada był dany jako dzień wolny dla wyjeżdżających. I tak został. 

Zmagania ze zmianą planu (znowu... ludzie, naprawdę nie mogliście zrobić tego planu raz tak, żeby wam pasował?), przygotowywanie lekcji, korespondencja mailowa z, w międzyczasie przygotowanie farszu na pierogi z kapustą i grzybami (jutro będę lepić), przede mną jeszcze dziś sprawdzanie prac i takie tam. 

Nieodmiennie brakuje mi doby na to wszystko, co mam do zrobienia. 


wieczorem

skończyłam pracę o 21.38, nie dlatego, że nie miałam już nic do zrobienia, tylko dlatego, że może by wreszcie pora skończyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz