czwartek, 26 listopada 2020

dla odmiany wschód

 nie wiem, czy spektakularny. Mroźny.


Pierwszy tej jesieni tak mroźny poranek u nas. Muszę zacząć myśleć o zabraniu kaktusów z  balkonu (pelargonii nie zabieram :P). 

Po lekcjach pogoniłam na ogród. Zastałam Ogród Królowej Śniegu, a może Ogród Czarownicy z Narnii. Pewnie to drugie, ale okazało się wieczorem :))).
W każdym razie proszę:







A za płotem mam tak:


Zajęłam się obrywaniem zielonych koralików łzawicy, może chociaż zbieleją. Niedużo ich.

Zmarzłam niemiłosiernie, rozgrzewałam się przy grabieniu liści. 

OK, to czemu Narnia, a nie Królowa Śniegu? :))) Ano. Po południu pobiegłam na zakupy i na wszelki wypadek kupiłam rodzinnemu Malątku lwa :))). Już pod choinkę.

I chyba naprawdę mi odbija, bo krojąc cebulę na kolacjową kanapkę zastanawiałam się, czy szalotka ma cokolwiek wspólnego z the Lady of Shalott. :))) I że szalotka jest ostrzejsza w smaku niż się spodziewałam.

I że On nie Powiedział, że "Mieszkałem w Afryce, a zorganizowaliście Mi rekolekcje", tylko "Byłem głodny, a daliście Mi jeść, Byłem spragniony, a daliście Mi pić". Ciekawe, że nigdzie w Jego opowieściach o Sądzie Ostatecznym nie padło pytanie o wiarę ani o to, ilu nawróciłeś. 
A co do rekolekcji: szukam jakichś, ale na zasadzie podczytywania w sieci bez zapisywania się na linki. Z doskoku, bez zobowiązań. I nie na mesendżerze ani żadnym innym diabelstwie, którego mój debilizm nie ogarnie. 

4 komentarze:

  1. Mi są potrzebne rekolekcje ,żeby ruszyć tyłek i pomóc. O Eucharystii też św. Mateusz nie wspomina, a w tym samym celu mi potrzebna. Zdjęcia jak zawsze cudne. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja potrafię ruszyć tyłek i pomagać bez rekolekcji i z mszą raz na kwartał, koronawirus właśnie mi to udowodnił. Myślę, że większość ludzi też by tak mogła, gdyby chciało im się ten tyłek ruszyć. No, jak się nie chce to i sześć mszy dziennie nie zmotywuje. Znam i takich, co nic nie robią, bo wiecznie są na jakichś rekolekcjach.

      Usuń
  2. Łaaaadne te zdjęcia :).

    Potrzebne jest i jedzenie, i sprawy duchowe - ale w tej właśnie kolejności. Nasz Ruch tak przynajmniej działa w Afryce - aby ludzie w takiej Kenii mogli przyjechać na oazę trzeba im dać tam jeść i spać... :) A jeśli ktoś przyjeżdża z Polaki to ląduje na początek do roboty w sierocińcu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i właśnie dlatego to wy dostajecie ode mnie maseczki :))).

      Usuń