piątek, 1 grudnia 2023

i grudzień

 kolejny megadzień w pracy. Pogoda dalej szaleje, dziś rano było minus sześć, coś mówią o opadach śniegu. Łeb mnie boli, naprawdę jestem już bardzo zmęczona pracą, myślę, że  nie powinnam jak kretynka w tej bezsensownej robocie całymi dniami siedzieć, tylko pilnować matki jak dobry policjant. Mama złapała gdzieś jakąś infekcję. Miała dziś iść tylko na chwilę do spożywczaka na osiedlu, a zaliczyła ze cztery miejsca, chyba w godzinę, no i wróciła z tej wycieczki z jakimś cholerstwem. Nie wiem, na smyczy uwiązać czy co. Prosisz, mówisz, tłumaczysz, jak groch o ścianę. 

Poczucie własnej daremności we mnie przerasta wieżę ajfla. 


Dziś to już chyba grudniki?

774.

9 komentarzy:

  1. Twoje grudniki śliczne,mój jest marny, może dlatego, że stary? dlaczego nazywasz je listopadkami? nie słyszałam takiej nazwy na te kwiaty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w domu zawsze nazywały się listopadkami, bo kwitły już w listopadzie. Czasem potem drugi raz na wiosnę.

      Usuń
  2. A moje przestały kwitnąć :( Za mokro? Za sucho? Za ciemno? Co one lubią? Ten zeszłoroczny ładnie zakwitł w październiku, może teraz ma przerwę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby kwitły, muszą się wyziębić. Jeśli stoją na parapecie nad kaloryferem, nie zakwitną. Moje stoją całe lato (znaczy cały okres bezprzymrozkowy) na balkonie w zacienionym miejscu (na podłodze za balustradą). Zabieram je dopiero jak zapowiadają nocne przymrozki i stawiam na stole, na szafce, gdziekolwiek bez ogrzewania. Słońca raczej nie lubią. Ani nadmiaru wody. Jeśli moje zdychają, to z przelania.

      Usuń
  3. Hm... Stoją na chlodnym oknie, gdzie nie odkręcam kaloryfera. Pokoj jest i tak ciepły, ale to im chyba nie przeszkadza. Spróbuję je trochę podsuszyć, też za dużo podlewam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może im brakować szoku termicznego, takiego z plus dwa do plus dwadzieścia. Jak kiedyś robiłam eksperymenty między innymi na roślinach i grzybach to uczyli mnie, że rośliny kwitną (a grzyby zarodnikują) pod wpływem... stresu. Podobno poważnie.

      Usuń
  4. Ajaj... O tym nie słyszałam, trochę niepokojące :P
    Różowy zakwitł bezstresowo po lecie, a pomarańczowego kupiłam niedawno, może odpoczywają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się uda, zaszczep mi tego pomarańczowego pliiiiiz.

      Usuń