piątek, 8 grudnia 2023

wiwat!

 okazało się, że ktoś w prądowni się zlitował nad moim technodebilstwem i przestawił mnie na e-faktury, bo właśnie pierwsze dostałam. Nie mam złudzeń, to nie moja mądrość i nie moje dokonanie.

Zastanawiam się, czy Miriam tak się nie czuje w związku z całym hałasem o Niepokalane Poczęcie. :P 

A z innej beczki - wczoraj zrobiłam komórką kiepskie zdjęcia lodowej rzeźby. I zapomniałam wczoraj wstawić, bo były na komórce, nie z aparatu.



Obawiam się, że dziś ostatni dzień zimy. Może pójdę tam z aparatem?

Dobrego dnia!


wieczorem:

Poszłam z aparatem, relacja na zauWażce :klik:

Tymczasem aparaty (słuchowe) mamy doprowadzają mnie do szału. Mama nie umie ich zakładać, pcha do ucha zawsze tą część, która akurat powinna być na zewnątrz i nie da się jej tego wytłumaczyć, bo nie widzi, co pcha. Jak zaproponowałam, że będę co rano przychodzić i zakładać jej te aparaty, to powiedziała, że ją poniżam. Acha. Naprawdę boję się już do niej odzywać. I znowu mam cholernego doła i poczucie własnej niewartości pod kreską. 

I gdybyś Zechciał zrobić dla mnie chociaż taką małą rzecz, chociaż wyleczyć mi te cholerne syfy na pysku... nie wiem, do usranej śmierci będzie mi to ropieć? Jeden się goi, wyskakują trzy nowe. Z których jeden się goi, a wyskakują cztery następne. Każdy o średnicy do trzech centymetrów. Po prostu mordy mi już na te syfy nie starcza, Wiesz? Łykam te tabletki, myję, smaruję i nic, i następne pięć syfów się pojawia, a co. 

Patrzę na tą moją mordę, na to moje debilne życie i naprawdę nie wiem, jak mam uwierzyć, że Miałbyś mnie Kochać. Z takim ryjem i z takim życiem. No. 

781

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz