:))) skonstatowałam, patrząc na (narastający) bałagan.
Podeszłam do okna, na początku ostrożnie. Kos, oczywiście, był.
Podeszłam do samej szyby, oparłam aparat o parapet. Kos ani drgnął. Żeby się łaskawie zaczął rozglądać, czyli żeby mu zrobić zdjęcie z profilu, nie od ogoniastego zadka, musiałam gwizdać i pstrykać w szybę palcami. Raczył się obejrzeć, ale nie odleciał.
Takie no, tego, kury hoduję.
Poza tym jak zawsze w Popielec mam niesamowite doświadczenie własnej kruchości. Post zawsze mnie bardzo kosztuje.
Poza tym, no poza tym ciągle i wszędzie zbieramy na Ukrainę. W szkole, w kościele, we wszelkich możliwych urzędach i instytucjach. W sklepach.
BTW, aż się trochę przestraszyłam. Idę ja se dziś z pracy jedną z głównych ulic miasteczka mego, i po kolei w każdym mijanym sklepie widzę na szybie kartkę: zamknięte. Likwidacja. Albo szyby zasłonięte folią. Albo niezasłonięte i widać, że w środku nie ma już nic, parę gratów na środku. Polski ład czy co?
175.
Czcigodna oblubienico Pańska, pomódl się za mojego Ojca, z którym, jak się właśnie dowiedziałam, już prawdopodobnie się żegnam. O śmierć bez bólu i strachu (jest nieprzytomny od 20 dni), i żeby Ojciec go przyjął do Siebie. Intencja bezpieczna, bo nieweryfikowalna (chociaż może kiedyś?).
OdpowiedzUsuńTeż próbuję się modlić, ale w tej chwili mam w sobie tylko ból i wycie.
Trzymaj sie. Tak, modle sie i wierze ze Slyszy. Wiem jak to jest tak umieral moj chrzestny, przeciez tez i ojciec mi umarl juz nie kontaktujac od miesiecy. Ojciec tak naprawde dopiero teraz mnie boli, kiedy minelo zmeczenie nieludzkie.
UsuńW kazdym razie modle sie, jesstem w ttm z wami. Chociaz to niczego nie zmuenia wiem
Ojca już tu nie ma. Nie wiem, jak to możliwe. Zawsze przecież był.
UsuńDziękuję za modlitwę i proszę o dalszą.
tak, pamiętam. Kiedyś się spotkamy: mój ojciec, twój ojciec, ty i ja.
Usuń