wtorek, 29 marca 2022

ktoś chciał wiewiórę?

 proszę.



Obgryza mój modrzew. Z drugiej strony bloku dzięcioł duży kuje sobie dziuplę w pniu klonu srebrzystego, muszę podejść z aparatem i strzelić mu słitfocię. 

Sąsiadkę wywieźli do szpitala - kiedy wracałam z pracy, ratownicy medyczni znosili ją akurat na tym krzesełku na dół, do karetki (windy przecież nadal nie ma). Niby była przytomna, ale nie odpowiedziała na moje dzień dobry. Córki stały na schodach i usłyszałam, że to rzeczywiście udar... Nie chcę snuć teorii ani uzewnętrzniać podejrzeń, bo nie są dobre. Grunt, że znalazła się w końcu pod opieką medyczną, i cokolwiek będzie, nie umrze w bólach z krańcowego odwodnienia. 

No i oczywiście kolejny dzień w pracy, oczywiście po powrocie pracy ciąg dalszy, a teraz grzecznie wyłączam bloga i kończę układanie zadań na jutrzejsze lekcje...

202.

2 komentarze:

  1. Ja, dziękuję! Chyba smaczne te modrzewiowe kotki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no przy okazji tych zdjęć zaskoczyło mnie odkrycie, że modrzew mi zakwitł.

      Usuń