znowu Twoje Słowo miało rację :). Truth Himself speaks truly or there's nothing true, tia. Ale to był trudny tydzień.
Dziś dzień na porządki w domu i ogrodzie.
Pierwszy przymrozek polizał lekko najwyżej podniesione listki nasturcji. Bawię się w kosiarkę, mozolnie ścinam nożycami nasiąknięty wodą trawnik. Kosiarka nie wjedzie, utopi się. Poza tym woda i prąd to kiepski tandem. Więc schylam się, ścinam, robię krok, w mchu zostają odciśnięte ślady butów. Za.
Że za - to ja bym tą trawę zębami wygryzła. :P Tia, za ciebie, M., też. Żebyś miał siłę stanąć oko w oko z twoim strachem. Żebyś nie musiał uciekać. W kłamstwa, w oszczerstwa, w nieuporządkowany seks.
Tia, szkoda mi cię. W sumie to mogłoby jeszcze z ciebie co dobrego być...
W domu w ramach porządków wyleciał schnący ostatnio stefanotis, a z balkonu powoli wylatuje ipomea. Lada tydzień zainstaluje się karmnik dla ptaków. A na razie zainstalował się on. Na sznurkach od wyrzuconej właśnie ipomei.
Gdyby to były struny gitary, motyl mógłby robić za kapodaster :P. Ale taki kapodaster z motylem byłby pewnie pretensjonalny.
Obserwując mój eksperyment z rojnikami w słoiku i próbując co dzień pozbyć się nadmiaru wody, co skrapla się na ściankach przy każdej próbie zakręcenia ekosystemu :) stwierdziłam, że chciałabym posadzić w dużym słoiku mirt. Miałby większą wilgotność i może by wytrzymał? Ale to marzenie. Głupie i niepotrzebne nikomu.
31.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz