środa, 6 października 2021

no boję się, no

 i wiem, że w całym tym cyrku nie mam nikogo, jak nie Ciebie. 

Strasznie za Tobą tęsknię, ileż bym dała, Żebyś tu Był. Żebyś mi Powiedział, o co w tym wszystkim chodzi, bo ja już naprawdę nic nie łapię. Coś mi Obiecałeś. Pamiętasz? Nie mam nic innego, w co mogłabym wierzyć. Tylko Twoje Słowo. Jak mgła. Jak niteczka babiego lata. 

Nic na nim nie zawiśnie, nic się nie utrzyma, tak?
Ale ja nie mam nic więcej. Ani nikogo więcej. Coś mi Obiecałeś. Wszystko inne twierdzi, że g* z tego będzie, cała ewidencja, wszystkie wydarzenia, wszystko, co się dzieje, Zobacz. Boję się. Obiektywnie rzecz biorąc, bardzo się boję. 
Nie mam nic więcej, tylko Twoje Słowo. Nie mam prawa nic więcej mieć ani niczego więcej szukać, wiem. Ale tak strasznie się boję.

Chciałabym, Żebyś tu Był, Żebyś tu Przyszedł i jak facet, jak Ojciec, jak Mąż, zrobił z tym wszystkim porządek. Jak z tym szczurem, co  mi się czai gdzieś za drzwiami, Wiesz? Na moim półpiętrze kręci się dziś szczur... w sumie biedny, skulony, nie wiem, śpiący czy podtruty, wtula się w ciemne kąty przy drzwiach, nie zdziwię się (chociaż pewnie wrzasnę), jeśli go zaraz znajdę na swojej wycieraczce. Muszę za pół godziny wyjść i zapuścić mamie krople. Gdybym miała faceta, to on by poszedł ganiać się z tym szczurem, Wiesz? 

Gdybym miała faceta, takiego z hormonami na swoim miejscu, to on by mnie obronił... tia wiem, jak dobrze pójdzie, to Obronisz mnie na sądzie ostatecznym, no. Ale boję się, ile oberwę wcześniej. 

A co do szczura, to nieodparcie przypomina mi się i początek, i koniec Dżumy. Pewnie tak, pewnie właśnie tak. Tyle, że zupełnie nie jestem ciekawa, co tym razem zawrze się między początkiem a końcem. 

28.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz