w ramach preludium do Wszystkich Świętych objechaliśmy dziś zaprzyjaźnione cmentarze
znaleźliśmy wszystkie groby, które chcieliśmy znaleźć, spotkaliśmy przy okazji wujka z Hrubieszowa, którego w życiu nie widzieliśmy (ani on nas) - był postacią legendarną całkowicie.
A po powrocie trzeba było zrobić obiad, potem pranie, a potem jak zwykle zabrakło mi dnia... Dziś z racji przestawienia czasu doba o godzinę dłuższa, ale ja chyba po prostu padnę i tą dodatkową godzinę prześpię :P.
52.
Spotkanie wujka-legendy...
OdpowiedzUsuńMy rozłożyliśmy sobie cmentarze na dwa dni. Na tej najbardziej zatłoczony pojechaliśmy o 8 rano na rowerach (potem 2 km pieszo w jedną i tyleż w drugą plus jakieś odbicia w boki). Warto było, bo uniknęliśmy tłumów a i las był urokliwy w słońcu. Potem się zachmurzyło...
my w zasadzie na jeden dzień, bo już na ten swój nie pojedziemy, może w przyszły łikend.
Usuń