niedziela, 24 października 2021

jak pomyślała,

 tak zrobiła. Karmnik (umieszczony w klatce, by kawki go nie rabowały) zawisł na balkonowej barierce. Dni są ciepłe, noce mroźne, poranki baaaardzo niemiłe. Ptasia stołówka będzie więc oferować na razie wysokokaloryczne śniadanka.


Oprócz sikorek całymi stadami latają szpaki. Chyba już zbierają się do odlotu.



Chwilami siadają na czubkach drzew i udają liście. Na drzewach iglastych im średnio wychodzi.


Dziś nad Wisłą nie było ani jednej czapli, był za to nawal nurogęsi.



Nie wiem czy widać, ale na zdjęciu wyżej są nurogęsi z łebkami brązowymi, czyli samiczki, z czarnymi, czyli samczyki, i jeden jest z szarą główką, bodaj młody samczyk.

Były też wielkie mewy srebrzyste


zajęte konsumpcją jakiejś biednej ryby, bodaj zakłutej przez czaplę.


Był i kwiczoł-zakapior (nic nie poradzę, ale wyraz twarzy hm wyraz dzioba? kwiczołów kojarzy mi się z ciemnymi sprawkami).



I na koniec mały test na spostrzegawczość.


A ja myślałam, że rudziki już dawno odleciały?



Do dzisiejszej ewangelii dołożyło mi 1Krl3,5. Proś o to, co mam ci dać, ładnie. Co chcesz, żebym ci uczynił, tia? Nie, nie proszę o  zgubę moich nieprzyjaciół, ani o bogactwo, ani o długie życie. Więc? :strzyżenie uszami: :oczy kotka ze szreka:
Więc???

46.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz