jakoś tak się teraz czuję. Ostatkiem sił dopełznąć i paść, niech się film urwie albo cokolwiek, byleby święty spokój. :P Tymczasem jutro od rana tango. Przyjedzie brat, objedziemy cmentarze. Się zejdzie.
Tiechnika znowu mnie przerasta, tym razem mam jakiś durny problem z smsami, wysyłam, a nie dochodzą. Jak telefon miał dwie funkcje, to wszystko działało. Teraz ma pierdylion funkcji, a nie działa nic. :P
Nie dopilnowałam słońca :P znaczy zdjęcia ze słońca słoika z rojnikami i zdaje się, że rojniki mi się ugotowały. Wniosek: cokolwiek sadzisz w słoikach, nie ma prawa stać ani przez chwilę na słońcu. Postaw tam, gdzie słońca nie ma. Wcale.
A pogoda jak na ostatnie dni października przeurocza.
A kowid szaleje, dziś dostałam wiadomość o pogrzebie znajomego... był w szpitalu, nie przeżył. A w szpitalach nie ma już u nas miejsc. Połowa szkół zamknięta. Ale nie, żadnych restrykcji, tylko mandaty za brak maseczek. No w sumie na czymś zarobić trzeba. I ciekawa jestem, kto jutro na cmentarzu będzie stał i taksował za odsłonięcie nosa.
W sumie to może by miało sens. Nie przestrzegasz zasad ostrożności, to musisz wpłacić na własne wypominki :P.
51.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz