piątek, 15 stycznia 2021

znowu ciężki dzień

 zauważyłam już, że ostatni dzień pompejanki zawsze jest taki - jakby udowadniał: a pokażę ci, że _nie_ skończysz. A dziś kończę siódmą. Pompejankę. Po weryfikacji lista planowanych zawiera 25 punktów-osób. Jeśli z Bożej Łaski chociaż jedna z nich... cokolwiek. Boję się myśleć dalej.

Dziś większość dnia w kuchni - mój dyżur przy obiedzie, do tego piekłam ciasto. A to było tak, że przyszłam rano do mamy i skonstatowałam, że rozmraża lodówkę. Bo akurat w nocy był mróz i można było wynieść rzeczy z lodówki na balkon. Druga taka okazja może w tym roku nie przyjść, opowiadają wprawdzie o zimie, ale dziś u nas w dzień znowu było na plusie... 

No dobra, rozmraża lodówkę. I w zamrażalniku znalazła 35 deko drożdży... Wprawdzie po weryfikacji okazało się, że tylko 25, ale i tak stanęło na tym, że piekę ciasto. Zaczynając od rozmrożenia drożdży i margaryny. 

I tak minął wieczór i poranek, dzień... nie wiem który. W każdym razie znowu nie zrobiłam nic z rzeczy, które powinnam zrobić, a już 22.00. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz