środa, 13 stycznia 2021

przychodzenie zimy

 w etapach. Wczoraj wieczorem:






i dziś koło południa:






Pojawiają się stadka przylotnych ptaków. 

Dzwońce


gile


kwiczoły




Ze starych znajomych: kowalik

czapla - dziś nie miała łatwego życia, po porcie jeździły spychy od śniegu, schowała się na którejś barce.


Zimorodków nie widziałam, za to były nurogęsi. Taki samotny tracz nurogęś w tej wielkiej, zimnej zimie:



Niżej porównanie nurogęsi z krzyżówkami:

a jeszcze niżej - porównanie nurogęsi z gągołem:

bo gągoły też dziś były, a jakże:


Gągoły to te, których zdjęcia komentowane są najczęściej: o, czarno-białe zdjęcie, jak to zrobiłaś? :)))

I na koniec: sesja zdjęciowa pana nurogęsi.



Zabłądziłam do szkoły, zainkasowałam 500 plus, zapisałam się na kolejne szkolenie o maturach. Moja dyrektorka nie dostała 500 plus, bo termin na papirologię od dyrektorów był inny niż niedyrektorów, rozumie to ktoś albo słyszał o tym wcześniej? Mama zgłosiła się już na szczepienie w jednej z pięciu chyba w mieście przychodni, w których można się zgłosić (nie naszej akurat, wybrałyśmy tą, w której wiemy, że jest jaki taki porządek...), czeka teraz na smsa. A mnie dorwała na schodach jedna z sąsiadek z pytaniem: i co szczepiła się już pani? A co to, ja jestem Janda z domu czy może eks-premier, żeby się już zaszczepić? - odsarknęłam. :P Mam nadzieję, że dożyję swojej kolejki we względnym zdrowiu... tymczasem dostaję wiadomości o kolejnych chorych znajomych.  Modlę się, co mogę. 

Nie wiem, czy wolą Bożą wobec mnie jest tyle tylko, żebym się modliła, skoro nie wolno mi robić nic więcej? Czy i moja modlitwa jest Mu niemiła? Czy jeśli modlę się za M. i kilku innych, walcząc co dzień z własnym niechciejstwem i paroma mocniejszymi przeciwnikami w sobie i dookoła siebie naprawdę robię to, czego On akurat Chce? 
Jak mam to poznać?

8 komentarzy:

  1. To swietnie ze piszesz o "wlasnym niechciejstwie" - bo wiekszosc ludzi (z tych ktorych znam) nie chce nic o tym slyszec. "Przeciwnicy" - to tak, z tymi trzeba walczyc. Lecz rzadko ludzie zdaja sobie sprawe, ze cale to lenistwo, obojetnosc, zatwardzialosc - to moje wlasne, to nie zalezy od zadnych tam przeciwnikow albo jeszcze kogos. Pozdrawiam z zasniezonego Archangielsku, mamy dzis -32 stopni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj przecież mnie znasz... nie mam zamiaru udawać ani anioła, ani świętej. Modlę się za ludzi, których szczerze emocjonalnie nienawidzę, wcale mi się nie chce za nich modlić, nie mam najmniejszego wrażenia, że cokolwiek dobrego z mojej modlitwy wynika czy może wyniknąć, że jeden z drugim i tak skończy w piekle, bo zawsze już będzie postępował tak, jak już nieraz postąpił... czasem mi się bardziej chce rzygać niż odmawiać ten różaniec. Nie jestem, święta i nie chcę być, to dla mnie za trudne. Tak samo jak życie przy minus 32 stopniach. Jestem wredna, złośliwa, leniwa, pełna zaciekłości i nienawiści, nie radzę nikomu mi podpadać, bo się zemszczę, choćby w tych różańcach. Krwawo.

      Usuń
  2. Ładna zima :) a jak można ci podpaść? Bo ja nie wiem czy ktoś się za mnie modli? Też jestem bardzo leniwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najłatwiej mi podpaść wchodząc w jakikolwiek system bezczelnie i otwarcie kłamliwego chronienia i popierania zła, na przykład w celu zapewnienia sobie (lub komu innemu z mojej instytucji) przenajświętszej Kariery, św. Spokoju, bł. Majętności, czcigodnej Przyjemności, ze wszech miar chlubnego Poczucia Świętości I Nieskalaności Własnej, lub też paru innych analogicznych wartości godnych pochwały. Możesz napisać list w czyjejś obronie i opublikować go w mediach, o.

      A generalnie masz rację. Modlę się tylko za tych, do których mam jakąś relację emocjonalną, albo jak kogoś kocham, albo jak kogoś nienawidzę. Za resztę udaję, że się modlę, ale tak naprawdę najwyżej klepię zdrowaśki (jak sobie przypomnę, ewentualnie hurtem za wszystkich naraz) i zupełnie mi nie zależy na efekcie... Może to powinna być dla mnie definicja tej całej relacji?

      Usuń
  3. :) No tak ale kariera mnie nie interesuje, poczucie świętości i nieskalaności wiadomo - odpada. Jednak czasami to przyjemnie jest nieco poleniuchować w świętym spokoju myśląc o piosence Danuty Rinn i Czyżewskiego "Wszystkiego najlepszego" ( Pieniądze szczęścia nie dają? Być może! Lecz kufereczek stóweczek daj Boże!) :) majętność to niekoniecznie ale aby starczało nie tak jak to w rozmowie dwóch koleżków - jeden pyta drugiego: jak to robisz że starcza ci do pierwszego? - Bo ja dostaję wypłatę trzydziestego :) no dobrze to ustalone - ja też czasem poklepię "zdrowaśkę" w twojej intencji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz (a propos kufereczka), słyszałam ostatnio plotki, jakoby pewien ksiądz odszedł już zupełnie od wiary, ma totalny kryzys, odszedł od Kościoła i w ogóle... weszłam więc czym prędzej na jego stronę internetową i po obejrzeniu najnowszych zdjęć z jego mieszkania i oceny poziomu (materialnego) stylu życia na podstawie jego własnych wynurzeń: nie ma obawy, od Kościoła nie odszedł i jak najbardziej nadal jest księdzem. Co, nie powiem, cieszy.

      Usuń
  4. Ładna ta zima u Ciebie. U nas bardziej rozchlapana, mokra (choć jak w nocy sypało to bajka). Dla mnie bardzo dosłownie mokra, bo moje zimowe kozaki raczyły pęknąć w poprzek podeszwy. :)

    Zastanawiam się, czy to jest tak u większości ludzi, że modlitwą najczęściej obejmuje się osoby co do których ma się jakie odniesienie emocjonalne. Przy czym za tym z negatywnym odniesieniem modli się chyba mniejszość - nie wiem zresztą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykro mi, że podeszwy były łaskawe pęknąć akurat teraz... Nasza zima też póki co mokra i rozchlapana, a śniegu pewnie mniej niż u was.

      Usuń