poniedziałek, 18 stycznia 2021

bluest and coldest

 ten Monday, tia.


A blue też trochę, i owszem, w tle było:




Napuszone z zimna jak małe pomponiki - kosy, gile i dzwońce. Nawet zmarznięty dzięcioł nawiedził karmnik, nie mój, po sąsiedzku...

Większość pierzastych na osiedlu, między blokami. A w parku tylko gile i sikory. 

I nawet śnieg w delikatnym odcieniu blue...


Jeśli chodzi o moje subiektywne samopoczucie, to raczej I see red niż I feel blue :P, oczywiście  w związku z nawałem papirologii związanej z powrotem do pracy... Na pociechę dziś taki kffiatek:

Święty ksiądz, jakie to optymistyczne. 

:)))
I jak tu czuć blue Monday, hę? :)))

5 komentarzy:

  1. Otóż ​​to. Mielismy dzis w Archangielsku 10 stopni nizej zera, a teraz jest juz dopiero -4. Tym czasem z Hiszpanii piszą do mnie, że niebo nad Hiszpanią jest bezchmurne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to wygląda na Facebook'u: - Ahora en Facebook solo puedes hablar del clima. ¿Cómo es el tiempo en España hoy? - Un cielo sin nubes sobre España. Pues ahora nos anuncian lluvias abundantes.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prorok...

    Rzuciłam okiem i z tej dziupli wyjrzała na mnie małpka.... No, serio :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. A wczoraj mi się przypomniał wpis w albumie ze zdjęciami z dzieciństwa moich córek: "W południe temperatura _wzrosła_ do -10 i wyszłyśmy na pół godziny na sanki". :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe, jak przesuwa się ta granica odczuwalnego zimna :P. Dla mnie mróz zaczyna się poniżej minus 10 (zwykle wtedy wkładam rękawiczki). Moja mama twierdzi, że do minus 20 jest ok. Znam też takich, co twierdzą, że 30 procent nie wódka, a 30 stopni nie mróz... :P

    OdpowiedzUsuń