więc proszę, jest:
Drożdże włożyć do miski, mąkę przesiać na stolnicę.
Do drożdży dodać te pół szklanki cukru, trochę mleka i mąki - to się nazywa zaczyn albo rozczyn :) i ma mieć mniej więcej gęstość śmietany. Zaczyn odstawiamy w cieple miejsce, przykrywamy ściereczką i czekamy, aż ruszy. To znaczy aż go przybędzie.
Jak już zaczyn ruszy, dodajemy do niego po trochę mąki, mleka ile go zostało i jajek z cukrem. Mieszamy w misce łyżką.
a można od razu włożyć w blachy, nasmarowane margaryną i wysypane tartą bułką albo wyłożone papierem do pieczenia. Nakładamy około połowy pojemności blachy i odstawiamy w ciepło, żeby urosło.
I to tyle w temacie (wczorajszego) ciasta.
Dziś siedzę na klasrumie i próbuję się zmusić do podliczenia paru rzeczy i przygotowania paru kolejnych na poniedziałkowe lekcje... Zgłosiłam się na maturę próbną do jednego z zaprzyjaźnionych wydawnictw i już mam arkusze :P ha. Nie wysłałam za to zgłoszenia na szczepienie, bo za to, że oni będą uprzejmi mnie poinformować, że ruszy moja grupa chętnych i że już mogę się rejestrować, najuprzejmiej dziękuję. Ja se sama znajdę tą informację w sieci i zarejestruję się w swoim czasie bez podawania im moich danych osobowych... Ciekawa jestem, czy i kiedy nasza przychodnia powiadomi (zgłoszoną już) mamę o terminie szczepienia.
Poza tym zaczynam kolejną pompejankę, znowu ciężką. Nie wiem, czy Cię to Obchodzi, czy Widzisz, czy ma to dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie... ale będę walczyć, bo tak mam. Będę za nich walczyć do końca...
dzięki za ciasto! wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńjest całkiem całkiem, chociaż powinno bardziej wyrosnąć.
Usuń