poniedziałek, 25 stycznia 2021

Lars, nurogęsi i gągoły

 Lars, czyli niż atmosferyczny o wdzięcznym norweskim imieniu, sprawił, że moje dzisiejsze wstawanie nie należało do łatwych... Przed zajęciami zdalnymi świat wyglądał tak:


Po zajęciach już tak:


A potem było już tylko coraz bardziej biało.



Po lekcjach, wypełnieniu niezbędnych tabelek i przygotowaniu i zjedzeniu obiadu nie usiedziałam w domu, oczywiście. 



Sypało. 


Podreptałam do portu, rozkoszując się śniegiem sięgającym do pół łydki - jak dawno, dawno temu, chyba w podstawówce ostatnio. 


Sypało. Lazłam, modliłam się półgłośno - jak wtedy, na wałach, też sypał śnieg, też nie było nikogo. Nie mogę już, Weź raz Zdecyduj, Chcesz czy nie - Pokaż to teraz, Określ Się i nas... niech raz wiem - poddać się, zamknąć, czy walczyć? Jaka jest Twoja wola w tym wszystkim? 

Świadkiem czapla portowa. 



Doszłam do rzeki. Zasmarkana, zaryczana gęba, zapadany obiektyw.




Stadka krzyżówek



Stadka...



Gągoły!

I tylko zdumienie, że w całym stadzie tylko jedna samiczka??? Dwie samiczki?

Poniżej parka.


Nurogęsi też kilka było, próbowałam przebić ustawienia ostrości przez śnieg:


Dla porównania tu nurogęsi:




a tu gągoły:



Niewielka różnica, ale jest :).

Dobra, czas wracać do lekcji na jutro...

2 komentarze:

  1. Nooo, to jest biel! A u nas tylko rozciapciane szare coś, od razu stopniało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie pamiętam tyle śniegu jednego dnia od jakichś 40 lat... ale przydałby się mrozik, bo i u nas popłynie :(

      Usuń