że ja Cię nie uznaję za Godnego wiary czy że nie wierzę, że Mocen Jesteś spełnić obietnicę. Nie Ciebie kwestionuję, tylko siebie. Czy to, co uważa(ła)m za Obietnicę w moim życiu, nie było czasem wytworem mojej wyobraźni i _moją_ koncepcją, a z Twoim Obiecywaniem naprawdę nic wspólnego nie miało? Słuchałam wczoraj, Kawo-z-m - tego przedwigilijnego raportu o stanie świata. Tam było między innymi, że siła nadziei leży w pamiętaniu dobra. Że beznadzieja (i piekło) polega na tym, że nie potrafię przyznać, że to, co było, było dobre - nawet jeśli teraz jest ewidentnie źle. OK. Tyle że naprawdę nie wiem, czy obiektywnie to było dobre - to, co było, co szczerze uważałam za dobre wtedy. Minęło kilka lat, na jaw wychodzi kolejne zło za złem, zło dokonywane właśnie wtedy, kiedy nie wiedziałam i rozpływałam się w zachwytach. Wątpię w przeszłe dobro (?) nie dlatego, że wątpię, tylko dlatego, że zaczynam widzieć, o czym nie wiedziałam wtedy, w entuzjazmie. Czy Ty w ogóle Mogłeś mieć coś wspólnego z tym syfem, który się wtedy (za moimi plecami) dokonywał?
Tak samo z Obietnicą. Czy to w ogóle była Obietnica, czy wytwór moich fantazji, projekcja moich pragnień, krótko mówiąc: czy to naprawdę Ty, czy może ja i nic więcej?
Pragnienia były (i są) wielkie, i tia - pewnie ciągle idealistyczne. Ponad miarę realu. Tyle że chyba już w nie nie wierzę. Albo coraz mniej. Nie dlatego, że nie wierzę Tobie - tylko przestaję wierzyć, że w mojej historii to naprawdę Byłeś Ty.
I nie wiem, gdzie Cię szukać.
Rozumiesz?
wieczorem
karmnik już w klatce.
Na razie nie przylatuje nic, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy sikorki będą się bały wlecieć do klatki, czy nie. W ogóle ptaków mało. Tyle, że kwiczoły.
I nie założę się, ale chyba przeleciało mi nad głową stadko jemiołuszek. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś je spotkam.
Spotkałam (poza kwiczołem) tylko sroki
i pawia, ale za to GDZIE :)))
widać???
Łaziłam po parku
Nie było zapowiadanego śniegu, tylko mróz i szron.
Zachodziło słońce.
Misterium światła.
Misterium ognia i lodu.
I już noc. Pawie zasypiają na wierzchołkach drzew.
Paw na kominie! Jaki królewsko majestatyczny!
OdpowiedzUsuńna kominie to jeszcze pawia nie widziałam, może naśladował św. Mikołaja? :)))
Usuń