proszę bardzo:
Ale nawet Barnaba dziś nie miał św. Spokoju... Sprzątałam. W przerwach między lekcjami, telefonami z pracy, zakupami, praniem i wieszaniem firanek u mamy, bieganiem do mamy na kolejne zapuszczanie kropli, mszą w internecie (jak się zaszczepię, to może będę mogła chociaż czasem na prawdziwą mszę pójść?), rekolekcjami w telewizji... Dziś było o rozwodach i związkach niesakramentalnych. Jutro pewnie będzie o in vitro :P. A może o niechodzeniu na wybory? Najważniejsze problemy polskiego Kościoła, tia...
W każdym razie pokój choinkowy posprzątałam. Jutro po pracy i po zakupach zacznę szukać choinek w piwnicy. A resztę posprzątam na Nowy Rok, jak się uda. :P Bo przecież trzeba jeszcze gotować i piec.
Zaczęła się zima. Nie że to widać :P, zielona trawka i około plus 5. Widać za to najciemniejsze i najkrótsze dni w roku. Zdychają mi na parapecie kolejne kwiatki. Niektóre wynoszę na balkon z nadzieją uratowania, mrozów nie ma, a widniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz