wtorek, 15 grudnia 2020

dziś zaspałam

 czyli wstałam koło 8.00 :P, po pełnych 8 godzinach snu, i nijak nie mogłam się rozkręcić. Teraz zresztą też ziewam :P. Myślę, że to już syndrom przedBożoNarodzeniowy :P, rok w rok mam tak przed świętami - jeszcze jak chodziliśmy do szkoły, to w te ostatnie dni ledwie powłóczyłam nogami :P. A dziś pomyłki na klasrumie, czas przeciekający w zawrotnym tempie przez rzadkie oczka mojej świadomości i takie tam. Żeby oprzytomnieć, wyrwałam się na spacerek. Nakryłam srokę w krzakach.



Czarno-białą jak cały grudniowy świat. Były jeszcze całkiem czarne kosy. Ze zjawisk depresjogennych widziałam przed jakimś sklepem całkowicie czarną sztuczną choinkę...
Na odreagowanie:


Złote wieloramienne świeczniki na czerwonych gałązkach derenia.

Przez spacerowanie dziś spóźnił się obiad, a potem już naprawdę nie miałam siły za nic się wziąć. Tyle że umyłam u mamy ostatnie okno. 

Rekolekcji dzień czwarty: Jezus i Maria Magdalena J 20, 1-18. 
Tia, pamiętam film "Ostatnie kuszenie Chrystusa", który chyba zapoczątkował legendę o romansie tych dwojga. Byłam w liceum. Ksiądz katecheta zapowiedział, że osobiście ekskomunikuje każdego, kto pójdzie do kina :P. Tak apropos współczesnych przypadków ekskomuniki na katechezie szkolnej. Nie że nie poszli... :P Ja, grzeczna dziewczynka bez funduszy na kino :P film obejrzałam dużo później. I wcale nie uważam go samego w sobie za bluźnierczy. Chociaż jakieś tabu istotnie przełamał. I inni poszli dalej.
Swoją drogą, miło pomyśleć, że Ciebie też podejrzewali o romanse :P. 

Apostołka apostołów i Papież eF, który Magdalenę pokazuje jako wzór dla każdej kobiety Kościoła, tia. Ciekawe, co na to następcy apostołów. :P 

Znowu wydaje mi się, że ksiądz nadinterpretuje wydarzenia Niedzielnego poranka. Jakieś piętra duchowości, kiedy każda normalna baba w pierwszych dniach po pogrzebie przesiaduje na grobie ukochanej osoby, jeśli tylko ma taką możliwość. Jak ksiądz myśli, kto wynalazł ławeczki na cmentarzu? Nie do końca też przekonują mnie lingwistyczne analizy, że Jan używa tu jakiegoś czasownika, który piętnaście rozdziałów wcześniej padł w innym kontekście, więc między tymi wydarzeniami musi być paralela. :P W ogóle jeszcze chwila i padłaby insynuacja, że te siedem demonów to choroba psychiczna :P albo stan podpadający pod konieczność psychoterapii. No może to i pół grama lepiej niż insynuacja utrzymywania się z prostytucji. :P

Myślę, że prostą odpowiedzią  na większość konferencyjnych "dlaczego" jest zwyczajna niewiara Magdaleny w zmartwychwstanie. Ona zwyczajnie nie przyjmowała opcji, że zabity na jej oczach może znowu żyć. Co zresztą świadczy o jej doskonałym zdrowiu i zrównoważeniu psychicznym.

Nowy wymiar obecności Jezusa, tia. W zasadzie gładkie sformułowanie, którym można przykryć i wyjaśnić każdy kryzys. Bo musisz otworzyć się na nowy wymiar Obecności. :P Musisz pokochać Jezusa w zupełnie inny sposób. Otworzyć nową perspektywę miłości. Jeśli czyta to przypadkiem jakiś ksiądz, niech se to gładkie zdanie dobrze zapamięta. Przyda się. 

Jak refren powracające sformułowanie o apostołce apostołów. Tyle że ja już se wyobrażam, jak sami apostołowie w swoim czasie by na to sformułowanie zareagowali, daliby jej apostołkę, aż by jej w pięty poszło. I że najłatwiej z apostołki zrobić kochankę, prawda? :P

Że cała scena tego spotkania jest tańcem. 
Nie wiem, może każda ludzka historia z Bogiem to swoisty taniec. W którym są kroki do tyłu i do przodu. Może ważne, by nie przestać tańczyć.

Nie dotykaj Mnie, tylko idź do Kościoła, tia. 
Naprawdę wyobrażam sobie, jak ten Kościół zareagował, jak przyszła i powiedziała. Może to był pierwszy moment w historii Kościoła, kiedy człowiek powiedział/pomyślał, że wolałby po prostu sam i osobiście Go dotknąć. A ci *** niech się. 

Jeśli oni są Jego braćmi, to ona jest siostrą, tak? Żebyś się nie zdziwił. :P Tak samo może być siostrą, jak apostołką. :P Bracia, apostołowie, to co innego. I jaka tam oblubienica.

Co do pytań. 
Moje pierwsze spotkanie z Jezusem, hę? Pisałam na poprzednim blogu, miałam z 6 lat. Nie Uwolnił mnie wtedy od niczego, chyba długo potem. Do niczego nie Wezwał. 
Jak osobiście doświadczyłam miłości Jezusa? No sęk w tym, że nie zdarzyło się.
W czym doświadczam bliskości Jezusa? Nie doświadczam.
Jak szukam Bliskości, jak o nią się staram? Po pierwsze, Dekalog. Bolesna wierność Kościołowi. Modlitwa na wagony, po nocach, bo nie starcza dnia. 
Jakiego Jezusa szukam? A skąd mam wiedzieć??? Na pewno nie tego, którego wydaje mi się, że znam - bo wiem, że nie znam. 
Czy w mojej modlitwie pojawia się imię Jezus? Wyłącznie :P. Ale bez żadnej świadomości Obecności i Bliskości.
Jak przeżywam miłość oblubieńczą? Jak zostawiona żona. 
Obecność i zaangażowanie we wspólnotę Kościoła? Obecnie zerowe. Przecież mam się nie wtrącać. Bo jakim prawem.
Świadectwo wobec innych o moim spotkaniu z Jezusem eeee o czym????
W jakim stopniu pozostaję we wspólnocie z innymi dziewicami konsekrowanymi? Te z bliska na pewno widuję częściej niż siostry mojej krwi. :P Dalsze czasem dzwonią albo piszą. Kilka wystraszyłam :P Są takie, których szczerze nie lubię. Relacji proszę ode mnie raczej jednak nie wymagać. 
Poza tym jak mnie oskarżą o homo, to się już nawet nie zdziwię. :P :P :P 

12 komentarzy:

  1. Jak zobaczyłam, że usunęłaś poprzedniego bloga to było mi strasznie żal. Cieszę się, że po pół roku Cię znalazłam. Dziękuję Ci, że jesteś. Że pokazujesz swoją... normalność? Brak kwiatków, ekstaz i fruwających pierzastych grubasków wkoło? Bo Ty przecież dziewica i takie tam.
    Nie daj się idiotom. Nawet w sutannach. Tu "na zachodzie" jakoś ich mniej. Albo mój św. Anioł stróż ich odgania. Zresztą do konfesjonału też jakoś rzadko prowadza. Do spółki ze św. Archaniołem Michałem mają tajne informacje kiedy można smoczycę do biednej ofiary powołania dopuścić? ;-)
    Pisanie żebyś się nie przejmowała nie ma sensu. Napisze Ci tylko, że mnie w pracy w tej chwili dotyka chyba podobnego rozmiaru idiotyzm, choć do szkolnictwa mam niezwykle daleko. Ale kwiatków mogłabym codziennie całą grządkę wyprodukować. A od nowego roku będzie jazda bez trzymanki. Instytucji nie zdradzę, bo nie powinnam.
    Modlitwy za Ciebie nie obiecuję, bo ja się generalnie za mało modlę, ale podziękowania za Ciebie znów poszły do góry. Jakbym zapomniała złożyć życzenia świąteczne, to przede wszystkim prawdziwego Bożego Narodzenia - żeby Pan udzielił Ci tej radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki.
      Stary blog istnieje, tylko został schowany z powodu wyżej wymienionych idiotów. Zanim go schowałam, był na nim chyba z tydzień link do nowego, miałam nadzieję że każdy, kto zechce, dokona przeprowadzki.

      Moje największe doświadczenie religijne :P wykazuje, że Pan Bóg statystycznie częściej Wysłuchuje tych, co się rzadko modlą. Może na zasadzie o, jak on/a się już w końcu raz modli, to takiej okazji nie można przegapić? :P :))) A jak ktoś tak codziennie, to w Niebie jest tylko znudzenie???

      Nawzajem najlepszego.

      Usuń
    2. Też mam takie wrażenie z wysłuchiwaniem modlitw. Najgorętsze świadectwa są od tych, którzy byli daleko od Boga, w głębokim kryzysie zawołali, On przyszedł osobiście i odmienił ich życie. A ci, co dzień w dzień się modlą, to jakoś tak... hm. Nic dziwnego, że utożsamiam się ze starszym synem z przypowieści o synu marnotrawnym. No cóż, Matka Teresa podobno całe życie przeżyła na duchowej pustyni, bez żadnego poczucia obecności Boga. Została świętą, ale jakoś mnie to nie pociesza.

      Usuń
    3. Zawsze w takich sytuacjach najchętniej bym wrzasnęła, że wcale nie mam ochoty taką świętą zostawać :P i czego On ode mnie Wymaga, jak świętą nie jestem.

      Nie wiem, albo pustynie są przereklamowane (i wszystko co na świecie to od razu wielka pustynia), a może właśnie na odwrót: przereklamowali nam doznania i jak nie ma doznań, to normę od razu nazywamy pustynią?
      A może to doznania są ewenementem i czymś niezwyczajnym???

      Usuń
    4. Mnie też nie wysłuchuje. Dlatego wysyłam podziękowania. Bo wiem, że On jest. I słyszy. I jak porządny Ojciec daje kotlet z surówką zamiast cukierków na obiad.

      Usuń
    5. Czasem właśnie nie daje kotleta z surówką. Zezwala na ewidentne zło. Moralne zło.
      Prosisz o bezpieczny pobyt dziecka na wakacjach, a dziecko wraca zgwałcone przez personel, na przykład.

      Usuń
    6. Może to właśnie jest brukselka? Nie wiem. Jego myśli nie są myślami naszymi.
      Mam wrażenie, że czasem trzeba zapomnieć o aspekcie miłosierdzia, a skupić się na potędze i sprawiedliwości. Wtedy jest jakoś... łatwiej, lżej?

      Usuń
    7. nie, nie brukselka. Są sytuacje, kiedy Bóg dopuszcza ewidentne zło, a niestety mamy kłopoty, żeby zło nazwać złem. Brukselka, męczennik, tia.

      Usuń
    8. Mam wrażenie też, że mamy kłopoty z uwierzeniem, że Bóg może zrobić co zechce. A Jego wola jest święta. I że On wie co robi tylko my tego nie widzimy. W ewangelii o zwiastowaniu nikt nie pyta Marii czy ona się na cokolwiek zgadza. Bóg chciał odwrócić jej życie do góry nogami i uczynił jej łaskę że jej powiedział co robi. Nam nie mówi bo większość i tak Go nie słucha. Poza tym jesteśmy Jego własnością z którą może zrobić co chce. No i jeszcze srawa Hioba...

      Usuń
    9. Maria mogła powiedzieć nie. Właśnie wtedy, kiedy powiedziała tak. Ja bym powiedziała nie, ty też byś pewnie powiedziała.

      To znaczy, że Bóg może w woli Swojej znęcać się nad nami, jeśli tak Chce, tak? Wybacz, nie wierzę w takich bogów.

      Usuń
  2. Mysle, ze to bluznierstwo byloby w obecnych czasach mowic: "Trzymaj sie, wszystko bedzie dobrze, sloneczko powroci... i cos tam jeszcze". To odwrotnie - jak Bard w "Hobbicie" mowil, ze ryba zdechnie, rzeka bedzie zatruta itd. I co z tego? Dajmy sobie spokoj, bo w beznadziejnych sytuacjach Pan Bog lepiej wie, co robic i jak robic. Dobranoc, pchly na noc :)) Pozdrawiam, Stasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Wie. Tylko pytanie, dlaczego nie Robi. :P
      a dobranoc.

      Usuń