od igły :(. I nie doceniłam mamy... orzekła, że moje kilkunastoletnie żelazko jest zbyt nowe, żebym mogła sobie godziwie :P kupić nastepne. Przecież to, co mam, jeszcze nowe jest :P.
Mam naprawdę dość. Jutro znowu będę walczyć, żeby wstać :P.
Żebyś Ty mnie Kochał. Żeby komuś w Kościele na mnie zależało :P. Myślę, że to jest recepta na zatrzymanie ludzi w Kościele. Nie zmuszanie, nie wymaganie zbierania podpisów, nie próby zafascynowania mniej czy bardziej nieprawdziwymi niesamowitościami, tylko właśnie przekonanie, że ty, zwykły człowiek, masz coś Kościołowi do zaoferowania. Że jesteś potrzebny.
Niestety, dużo częściej słyszysz, że wygodniej, jak cię nie ma :P. Że inni sobie świetnie bez ciebie poradzą. Że jeśli chcesz coś robić, to na pewno wcale nie chcesz tego robić, tylko tak udajesz, bo marzysz, żeby się przespać z proboszczem :P. OK, z wikarym, bo młodszy :P. Że jeśli przychodzisz do spowiedzi, to robisz to niepotrzebnie, bo do spowiedzi przychodzi się z okazji.
No to po co masz do tego kościoła przychodzić, tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz