czwartek, 21 kwietnia 2022

wracając z pracy

 zobaczyłam na drzwiach bloku klepsydrę. Nazwisko nic mi nie mówiło - teraz nie zna się nazwisk mieszkańców własnego bloku, RODO i te rzeczy - i pół popołudnia zajęło mi ustalanie, że zmarły przed dwoma dniami dwudziestodziewięciolatek to najbliższy sąsiad, drzwi w drzwi mojej mamy... Zmarł nagle, w nocy, podczas snu. Jeśli był powód, to ja go nie znam. 

Od antyszczepionkowców już zdążyłam usłyszeć, że umarł, bo przyjął szczepionkę. Od proszczepionkowców zdążyłam już usłyszeć, że umarł na kowida albo pokowidowe komplikacje, bo nie był szczepiony. Straszne, jak ludzką śmiercią można manipulować, żeby tylko poprzeć swoją umiłowaną ideologię... 

Poza tym zlikwidowałam karmnik na balkonie, posadziłam do doniczek cebulki hipeastrum 


posiałam rozsadę kwiatków i dyniowatych do wysadzenia za 3 tygodnie na ogród, przygotowałam jutrzejsze lekcje, wpadłam w kompleksy z powodu ciast, które koleżanki z pracy do pracy po świętach przyniosły (miałam szczery zamiar przynieść swoje, ale chyba wsadzę je sobie w). 

Poza tym za oknem szaro, ciemno, zimno i deszczowo, ale przyleciały piegże







widziałam też dziś pierwszego kopciuszka. Czyli może będzie wiosna... od co najmniej miesiąca się pocieszam, że za tydzień to już będzie ciepło. :P W każdym razie noce już bez przymrozków - chyba. 

225. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz