resztki śniegu.
Większość dnia jak zwykle w pracy. Ciągle nie mogę przestawić się na nowy czas. Wszystko najchętniej robiłabym godzinę później. Nie wiem, kiedy mi minie - pewnie tuż przed jesienną zmianą czasu, ha.
Wysłałam kartki świąteczne - takie zwykłe, najzwyklejsze kartki kupione w sklepiku. Nie ogarniam rzeczywistości na tyle dobrze, żeby bawić się w jakąś tfuuurczość ostatnio.
Robiąc drobne zakupy w sklepie po drugiej stronie ulicy zauważyłam koszyk na dary dla Ukrainy. Pełny. Niestety, widać go dopiero po dojściu do kasy... więc następnym razem.
Chciałabym, żeby świat złapał w końcu jakąś równowagę - i ja z nim.
210.
Kartki świąteczne. Fakt wypadałoby wysłać... Kiedy tylko, kiedy. Zatem jest coś, w czym jesteś do przodu ;).
OdpowiedzUsuń:) bo ty chcesz takie wypieszczone, a to zabiera czas. Ja w tym roku postawiłam na skromny dowód pamięci :P.
UsuńBardzo jesteś miła, bo jestem przekonana, że o moich kartkach można wiele powiedzieć, ale niekoniecznie, że są wypieszczone :D.
UsuńJa chyba zdecydowanie zminimalizuję ilości na rzecz telefonów po rodzinie....
eee, ty poświęcasz tyle czasu na robienie ręczne różnych rzeczy, w tym kartek, że moje pójście do sklepu i nabycie kilku sztuk pochlania dużo mniej czasu i energii.
UsuńDo rodziny już dawno ani jednej kartki nie piszę.