czwartek, 14 kwietnia 2022

lepiej :)

 naprawdę jest mi lepiej, jak nie chodzę do szkoły... 

Wielki Czwartek zaczęłam od zakupów związanych z wyjazdem na cmentarz i z rzeczonym wyjazdem. No właśnie. Aneczko, nie wiem, czy to czytasz, ale...  tak patrzyłam na ten wasz grób, chyba ostatni normalny w otoczeniu kamiennych bunkrów. I ja naprawdę wolałabym mieć właśnie taki:


Ze śnieżnikami, z pawikiem


z jaszczurkiem zwinkiem, już przyjmującym powoli godową zieleń. 


Co do bunkrów - idziemy z mamą cmentarną alejką, nagle mama staje: co to za wielki, nowy grób z jakiegoś czerwonego kamienia? Jeszcze miesiąc temu były tu stare, ziemne groby, bodaj ze trzy. Na  czerwonym bunkrze czytamy: ksiądz Iksiński, proboszcz parafii (wymienione kilka), budowniczy trzech kościołów. :P Z boku dopisana dyskretnie jego babcia i rodzice. Babcia już umarła, ksiądz i rodzice bodaj jeszcze żyją... taki miły, skromny akcencik w dniu kapłana. A co. 

Nie mam pojęcia, czy i gdzie mnie pochowają, krążące na niebie wojskowe helikoptery przypominają, aby poważnie brać pod uwagę opcję grobów masowych - w każdym razie naprawdę chciałabym, żeby minęła moda na te bunkry. W których jeśli coś żyje, to tylko szerszenie - naprawdę, sama widziałam. :P

Wróciłyśmy do domu, zaimprowizowały obiad, upiekłam nie do końca wydarzone ciastka. 


Jednak babcia miała rację, że za tanie pieniądze to psy mięso jedzą. Gotowe ciasto francuskie konkretnej firmy rośnie dwa razy lepiej niż gotowe ciasto francuskie firmowane przez jedną z supermarketowych sieciówek. No ale. 

Dobra, to idę już się modlić.

218.

2 komentarze: